6-ego stycznia, w Uroczystość Objawienia Pańskiego odbyło się kolejne spotkanie grupy Santo Subito. Tym razem zebraliśmy się po to, by zgodnie z tradycją chwalić Małego Jezusa poprzez wspólne kolędowanie. Rozpoczęliśmy od „Wśród nocnej ciszy…”,, potem były „Lulajże Jezuniu…”, „Bóg się rodzi”, „Cicha Noc”, „Mizerna cicha…” i inne. Ogromne wzruszenie ogarnęło wszystkich uczestników spotkania, kiedy Piotr włączył nagranie kolędy „Oj Maluśki….” W wykonaniu kochanego Jana Pawła II.
W przerwach między kolędami opowiadaliśmy sobie o zwyczajach i tradycjach świątecznych wciąż kultywowanych w naszych domach i o tych już zapomnianych. Na początek jedna z mam obecnych na sali poczęstowała wszystkie dzieci przygotowanymi przez siebie ciasteczkami, z których 3 miały w środku migdały. Kto znalazł w swoim ciasteczku migdała, zostawał królem (jak przystało na dzień Trzech Króli, szczęśliwe ciastka były trzy). Dowiedzieliśmy się także o opłatkach oblepionych wianuszkiem miodu (ten zwyczaj znany był m.in. Agacie i Wioli – najprawdopodobniej pochodzi on ze wschodniej Galicji), o snopach siana w rogu izby symbolizujących życie, urodzaj i dostatek (opowiadał o nich ks. Piotr – okolice Terespola i p.Basia – okolice Piotrkowa Trybunalskiego). Maciek wspominał źdźbła siana wyciągane spod obrusa po Wigilii i opowieści, jakie na podstawie tego siana tworzył jego tata; Wiola mówiła o uszkach ze śledziami, Magda o postnych wigilijnych gołąbkach, a ktoś jeszcze o rybie wigilijnej z piernikiem. Ewa i Andrzej żałowali, że Andrzej nie ma na imię Adam, bo wtedy zamiast podwójnej uroczystości, w wigilię obchodziliby trzy święta jednocześnie. Opowiadali o tym jak w Krynicy w drugi dzień Świąt spotkali kolędników, których w Warszawie próżno szukać (może zaszczepienie tego zwyczaju na Kabatach będzie naszym zadaniem za rok?). Ktoś opowiadał o różowych opłatkach; ktoś inny o zawieszanej u sufitu choince (to chyba podłaźniczka?) i o małej kuzynce, która potajemnie, z narażeniem życia wdrapywała się na krzesło, aby wyjeść zdobiące tę choinkę cukierki.
Ksiądz Piotr, kiedy z wielkim trudem udało mu się dojść do głosu opowiedział także o przeglądzie chórów kolędniczych, który co roku organizuje Kościół Prawosławny w jego rodzinnym Terespolu. Biorą w nim udział chóry z Ukrainy, Białorusi, dawnej Jugosławii i z Polski (i tutaj pojawił się kolejny pomysł na przyszły rok: Kabacki Przegląd Kolęd z różnych Krajów).
Najlepiej przygotowany ze znajomości odchodzących w zapomnienie tradycji był Piotr. Lektura książki „Polskie tradycje świąteczne” sprawiła, że razem z Basią sypali przykładami jak z rękawa. Jednak zdecydowanie najbardziej zaskoczył wszystkich opowieścią o zwyczaju wigilijny kultywowanym kiedyś w jego domu rodzinnym. Otóż przed każdym nakryciem stawiano na stole małą świecę. Tradycja głosiła, że ten uczestnik wieczerzy wigilijnej, którego świeca gasła pierwsza miał jako pierwszy … przenieść się do Domu Pana. Niektórzy sceptycznie nastawieni uczestnicy naszego spotkania podejrzewali Piotra, że pomyliły mu się święta i że musiało to dziać się przy innej okazji, ale ten obstawał przy swoim. Spore poruszenie wywoła informacja o tym, że pies jest zwierzęciem, z którym nie należy dzielić się opłatkiem, bo naszczekał na Pana Jezusa. Doprecyzowano, że prawdziwym powodem tej dyskryminacji jest fakt, że przecież w Stajence Betlejemskiej psa nie było.
Oprócz kolęd i opowieści o wigilijnych zwyczajach odczytane były także fragmenty homilii, wypowiedzi i modlitw Jana Pawła II. Przeżywaliśmy wspólnie relację arcybiskupa Dziwisza z wigilii z Ojcem Świętym, którą odczytała Alicja i fragment homilii wygłoszonej w wigilię 2002 r. Wysłuchaliśmy słów modlitwy Ojca Świętego z 2004 roku, którą drżącym głosem przeczytała mała Zosia oraz część homilii wygłoszonej przez JPII na Boże Narodzenie 2004 r., w której zachęcał nas aby „ postawić Boga na czele swoich dążeń”.
Spotkanie w ten wieczór zgromadziło wyjątkowo dużo osób. Przybył oczywiście trzon grupy Santo Subito (czyli „weterani”), grupa „początkujących”, a także kilkoro „debiutantów”. Ze względu na tych ostatnich Maciek opowiedział o całej idei Grupy Santo Subito, o dotychczasowych wspólnych spotkaniach, pielgrzymkach, o czytaniu nauk JPII i oczywiście o sukcesie akcji ciasteczkowej. Bardzo Bożonarodzeniowo zabrzmiały słowa Maćka o tym, jak to w tej kabackiej sypialni powstaje autentyczna wspólnota coraz bliższych sobie ludzi, o tym, z jaką radością tworzący Santo Subito podejmują kolejne inicjatywy i o tym, że dobrze jest mieć w sąsiedztwie kogoś, na kogo można liczyć. Zwłaszcza w dużym mieście. Jeżeli ktoś spośród „debiutantów” wcześniej nie był przekonany, czy dobrze zrobił przychodząc, po tych słowach Maćka pewnie się pozbył się wątpliwości.
Galeria zdjęć
|