Spotkaliśmy się, aby porozmawiać przede wszystkim na temat wpływu działalności Św. Ojca Pio na Jana Pawła II. Mnóstwo informacji przygotowała i przekazała nam Ala. Dziękujemy Ali za wspaniałe opowiadania o Św. Ojcu Pio. Moglibyśmy słuchać Cię bez końca.
I Data: 2 V 1999
Miejsce: Homilia papieska podczas Mszy beatyfikacyjnej Padre Pio z Pietrelciny
«Śpiewajcie Panu pieśń nową!»
1. Wezwanie zawarte w antyfonie na wejście trafnie wyraża radość licznych wiernych, którzy od dawna już oczekują wyniesienia do chwały ołtarzy Ojca Pio z Pietrelciny.
Ten pokorny zakonnik ze zgromadzenia kapucynów zadziwił świat swoim życiem oddanym bez reszty modlitwie i słuchaniu braci.
Niezliczone rzesze ludzi przybywały do klasztoru w San Giovanni Rotondo, aby się z nim spotkać, i to pielgrzymowanie nie ustało nawet po jego śmierci. Podczas moich studiów w Rzymie ja sam miałem sposobność poznać go osobiście, a dziś dziękuję Bogu, że pozwolił mi wpisać go w poczet błogosławionych.
Przyjrzyjmy się teraz najważniejszym rysom jego duchowego doświadczenia w świetle czytań z liturgii V Niedzieli Wielkanocnej, w którą wpisany jest dziś obrzęd jego beatyfikacji.
2. «Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!» (J 14, 1). W odczytanym przed chwilą fragmencie Ewangelii usłyszeliśmy te słowa, które Jezus skierował do uczniów, aby dodać im odwagi, byli bowiem zasmuceni zapowiedzią Jego rychłego odejścia. Bali się zostać sami i opuszczeni, Jezus zatem podnosi ich na duchu konkretną obietnicą: «Idę przecież przygotować wam miejsce. (...) przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem» (J 14, 2-3).
Na te zapewnienia apostołowie odpowiadają słowami Tomasza: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» (J 14, 5). To zastrzeżenie jest uzasadnione, Jezus zatem nie uchyla się przed pytaniem, jakie się w nim kryje. Jego odpowiedź pozostanie na wieki jasnym światłem dla kolejnych pokoleń: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie» (J 14, 6).
«Miejsce», które Jezus idzie przygotować, znajduje się w «domu Ojca»; tam uczeń będzie mógł przebywać na wieki z Nauczycielem i mieć udział w Jego radości. Ale droga do tego celu jest tylko jedna: Chrystus, do którego uczeń musi się stopniowo upodobniać. Na tym właśnie polega świętość: chrześcijanin nie żyje już sam, ale żyje w nim Chrystus (por. Ga 2, 20). Porywający cel, z którym związana jest równie pocieszająca obietnica: «Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca» (J 14, 12).
3. Słuchając tych słów Chrystusa, myślimy o pokornym kapucynie z Gargano. Jak wyraziście spełniły się one w życiu błogosławionego Pio z Pietrelciny!
«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzcie...» Czymże innym było życie tego pokornego syna św. Franciszka, jeśli nie nieustannym wysiłkiem wiary, pobudzanym przez nadzieję nieba, gdzie dane nam będzie przebywać z Chrystusem?
«Idę przygotować wam miejsce... abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem». Jakiż inny cel miała niezwykle surowa asceza, której Ojciec Pio poddawał się od wczesnej młodości, jeśli nie stopniowe utożsamienie się z Boskim Nauczycielem, aby być «tam, gdzie On jest»?
Ci, którzy udawali się do San Giovanni Rotondo, aby uczestniczyć w sprawowanej przez niego Mszy św., by prosić go o radę lub wyspowiadać się, dostrzegali w nim żywy obraz Chrystusa cierpiącego i zmartwychwstałego. Na twarzy Ojca Pio jaśniał blask zmartwychwstania. Jego ciało, naznaczone «stygmatami», było świadectwem głębokiej więzi między śmiercią a zmartwychwstaniem, cechującej tajemnicę paschalną. Dla błogosławionego z Pietrelciny uczestnictwo w męce było doświadczeniem szczególnie dojmującym: specjalne dary, jakie zostały mu udzielone, oraz towarzyszące im cierpienia wewnętrzne i mistyczne sprawiały, że przeżywał udręki Chrystusa całym sobą i w każdej chwili, z niezmienną świadomością, że «Kalwaria jest górą świętych».
4. Nie mniej bolesne, a po ludzku biorąc może nawet bardziej dotkliwe, były cierpienia, jakie musiał znosić z powodu — można powiedzieć — swoich szczególnych charyzmatów. W dziejach świętości bywa czasem, że osoba wybrana spotyka się — za specjalnym przyzwoleniem Bożym — z niezrozumieniem. Gdy tak się dzieje, posłuszeństwo staje się dla niej «tyglem oczyszczenia», drogą stopniowego upodobniania się do Chrystusa, pogłębieniem autentycznej świętości. Nowy błogosławiony tak pisał na ten temat do jednego ze swoich przełożonych: «Staram się tylko być wam posłuszny, gdyż Pan Bóg pozwolił mi poznać jedyną rzecz, która jest Jemu najmilsza, a dla mnie stanowi jedyny sposób, aby zachować nadzieję na zbawienie i pewność zwycięstwa» (Epist. I, s. 807).
Gdy wokół niego rozpętała się «burza», regułą swojego życia uczynił wezwanie z Pierwszego Listu św. Piotra, które usłyszeliśmy przed chwilą: «Zbliżajcie się do Chrystusa, który jest żywym kamieniem» (por. 1 P 2, 4). W ten sposób sam stał się «żywym kamieniem» w duchowej budowli, którą jest Kościół. Za to właśnie dziękujemy dziś Bogu.
5. «Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia» (1 P 2, 5). Jakże trafnie wyrażają te słowa niezwykłe doświadczenie Kościoła, jakie rozwinęło się wokół nowego błogosławionego! Wielu ludzi, którzy spotkali go bezpośrednio lub pośrednio, odzyskało wiarę; «grupy modlitewne», ukształtowane w jego szkole, powstały w wielkiej liczbie na całym świecie. Tym, którzy zwracali się do niego, wskazywał drogę świętości, powtarzając im: «Zdaje się, że Jezus nie ma innych zmartwień poza tym, żeby uświęcić wasze dusze» (Epist. II, s. 155).
Jeśli Opatrzność zrządziła, aby Ojciec Pio działał nie opuszczając nigdy swojego klasztoru, jak gdyby «zakorzeniony» u stóp krzyża, to fakt ten nie jest bez znaczenia. Pewnego dnia, w chwili szczególnie bolesnych doświadczeń, Boski Nauczyciel pocieszał go mówiąc, że «pod krzyżem uczysz się kochać» (Epist. I, s. 339).
Tak, krzyż Chrystusa jest znakomitą szkołą miłości; więcej — jest samym «źródłem» miłości. Miłość tego wiernego ucznia, oczyszczona przez cierpienie, przyciągała serca do Chrystusa i do jego trudnej Ewangelii zbawienia.
6. Jednocześnie jego miłosierna miłość była niczym balsam dla braci dotkniętych słabością i cierpieniem. Ojciec Pio łączył w ten sposób gorliwą troskę o dusze z wrażliwością na ludzkie cierpienie, stając się inicjatorem budowy zespołu szpitalnego w San Giovanni Rotondo, który nazwał «Domem ulgi w cierpieniu». Chciał, aby był to szpital na najwyższym poziomie, przede wszystkim jednak zależało mu na tym, aby stosowano w nim medycynę naprawdę «humanitarną» oraz by chory był w nim otoczony autentyczną troską i serdeczną opieką. Rozumiał, że człowiek chory i cierpiący potrzebuje nie tylko prawidłowego leczenia, ale także i przede wszystkim klimatu ludzkiego i duchowego, który pozwoli mu odnaleźć samego siebie w spotkaniu z miłością Bożą i dobrocią braci.
Przez «Dom ulgi w cierpieniu» Ojciec Pio pragnął ukazać, że «zwyczajne cuda» Boże dokonują się poprzez nasze miłosierdzie. Trzeba być gotowym do solidarności i do ofiarnej służby braciom, wykorzystując wszelkie środki medyczne i techniczne.
7. Echo, jakie ta beatyfikacja wzbudziła we Włoszech i w świecie, jest znakiem, że sława Ojca Pio, syna Włoch i Franciszka z Asyżu, rozszerzyła się na wszystkie kontynenty. Z radością witam wszystkich tu zgromadzonych, poczynając od przedstawicieli najwyższych władz włoskich, którzy zechcieli być tu obecni: prezydenta Republiki, przewodniczącego Senatu, prezesa Rady Ministrów, stojącego na czele oficjalnej delegacji, licznych ministrów i osobistości publiczne. Włochy są tu naprawdę godnie reprezentowane! Ale przybyli tu także liczni wierni z innych krajów, aby złożyć hołd Ojcu Pio.
Wszystkich przybyszów z bliska i z daleka serdecznie witam, pamiętając zwłaszcza o ojcach kapucynach! Wszystkim serdecznie dziękuję!
8. Chciałbym zakończyć słowami z Ewangelii, odczytanymi podczas tej Mszy św.: «Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzcie w Boga». Echem tego wezwania Chrystusa jest rada, jakiej często udzielał nowy błogosławiony: «Zdajcie się całkowicie na Boskie Serce Jezusa, jak dziecko ukryte w ramionach matki». Niech ta zachęta przeniknie także do naszych serc i stanie się źródłem pokoju, harmonii i radości. Czegóż mamy się lękać, jeśli Chrystus jest dla nas Drogą, Prawdą i Życiem? Czemu nie mielibyśmy ufać Bogu, który jest Ojcem, naszym Ojcem?
«Matka Boża Łaskawa», którą pokorny kapucyn z Pietrelciny wzywał z niezmiennym i dziecięcym oddaniem, niech nam pomaga mieć oczy zawsze utkwione w Bogu. Niech weźmie nas za rękę i pobudza nas, byśmy z wszystkich sił poszukiwali nadprzyrodzonej miłości, która wypływa z przebitego boku Ukrzyżowanego.
A ty, błogosławiony Ojcze Pio, wejrzyj z nieba na nas zgromadzonych na tym placu i na wszystkich, którzy modlą się wspólnie na placu św. Jana na Lateranie oraz w San Giovanni Rotondo. Wstawiaj się za wszystkimi, którzy w różnych częściach świata uczestniczą duchowo w tym wydarzeniu, zanosząc do ciebie swoje modlitwy. Pospiesz z pomocą wszystkim, ześlij pokój i pociechę każdemu sercu. Amen!
II Data: 3 V 1999
Katecheza podczas audiencji generalnej dla pielgrzymów przybyłych na beatyfikację Ojca Pio z Pietrelciny
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Z wielką radością spotykam się z wami ponownie na tym placu, gdzie wczoraj dokonało się wydarzenie, którego od dawna oczekiwaliście: beatyfikacja Ojca Pio z Pietrelciny. Dzień dzisiejszy jest dniem dziękczynienia. Przed chwilą zakończyła się uroczysta liturgia eucharystyczna, sprawowana pod przewodnictwem kard. Angelo Sodano, mojego Sekretarza Stanu. Zwracam się do niego z serdecznym pozdrowieniem, obejmując nim także każdego z obecnych tu kardynałów i biskupów oraz licznych kapłanów i zgromadzonych wiernych. Szczególnie serdecznie witam was, drodzy bracia kapucyni i inni członkowie wielkiej rodziny franciszkańskiej, którzy chwalicie Boga za wielkie dzieła, jakich dokonał w tym pokornym zakonniku z Pietrelciny, przykładnym uczniu Biedaczyny z Asyżu. Wielu z was, drodzy pielgrzymi, należy do grup modlitewnych założonych przez Ojca Pio: witam was serdecznie wraz z wszystkimi innymi wiernymi, którzy żywią szczególną cześć dla nowego błogosławionego i dlatego pragnęli być tu obecni w tej radosnej chwili. Na koniec pragnę przekazać osobne pozdrowienie każdemu z was, drodzy chorzy, którzy zajmowaliście szczególnie ważne miejsce w sercu i posłudze Ojca Pio: dziękuję wam za waszą cenną obecność.
2. Z woli Bożej Opatrzności Ojciec Pio został ogłoszony błogosławionym w wigilię Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, gdy nasze dramatyczne stulecie zbliża się ku końcowi. Jakie przesłanie pragnie Bóg przekazać wierzącym i całej ludzkości poprzez to wydarzenie o wielkiej duchowej doniosłości? Świadectwo Ojca Pio, jakie można odczytać z jego życia i z samej jego postaci fizycznej, każe nam sądzić, że orędzie to pokrywa się z zasadniczą treścią bliskiego już Jubileuszu: Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem świata. Gdy nadeszła pełnia czasu, w Nim miłosierdzie Boże stało się ciałem, aby przynieść zbawienie ludzkości śmiertelnie zranionej przez grzech. «Krwią Jego [ran] zostaliście uzdrowieni» (por. 1 P 2, 24) — te słowa apostoła Piotra powtarza wszystkim bł. Ojciec Pio, który nosił rany Chrystusa we własnym ciele. W ciągu ponad sześćdziesięciu lat życia zakonnego, które prawie w całości spędził w San Giovanni Rotondo, Ojciec Pio poświęcił się wyłącznie modlitwie oraz posłudze pojednania i kierownictwa duchowego. Bardzo wyraźnie podkreślił to sługa Boży papież Paweł VI: «Spójrzcie, jak wielką sławę zyskał sobie Ojciec Pio! (...) Ale dlaczego? (...) Dlatego, że pokornie odprawiał Mszę św., spowiadał od rana do wieczora i był przedstawicielem Chrystusa Pana, naznaczonym Jego stygmatami. Był człowiekiem modlitwy i cierpienia» (20 lutego 1971 r.). Skupiony wyłącznie na Bogu, noszący we własnym ciele znaki męki Jezusa, był jak chleb łamany dla ludzi łaknących przebaczenia Boga Ojca. Jego stygmaty, tak jak stygmaty Franciszka z Asyżu, były dziełem i znakiem Bożego miłosierdzia, które przez krzyż Chrystusa odkupiło świat. Te otwarte i krwawiące rany mówiły o Bożej miłości do wszystkich, zwłaszcza do chorych na ciele i duszy.
3. A cóż powiedzieć o jego życiu — tej nieustannej walce duchowej, którą prowadził orężem modlitwy, skupionej wokół codziennych świętych obrzędów spowiedzi i Mszy? Msza św. była dla niego sercem każdego dnia, troską nurtującą go nieustannie, chwilą najgłębszej komunii z Jezusem, Kapłanem i Ofiarą. Czuł się powołany do udziału w agonii Chrystusa, która trwa aż do skończenia świata. Moi drodzy, w obecnym czasie, gdy niektórzy nadal łudzą się, że można rozwiązywać konflikty gwałtem i uciskiem i gdy nierzadko ulega się pokusie nadużywania siły zbrojnej, Ojciec Pio powtarza wypowiedziane niegdyś słowa: «Jak straszna jest wojna! W każdym człowieku zranionym na ciele mieszka Jezus cierpiący». Nie należy też zapominać, że obydwa jego dzieła — «Dom ulgi w cierpieniu» oraz grupy modlitewne — zostały przez niego podjęte w 1940 r., gdy w Europie dokonywała się katastrofa II wojny światowej. Ojciec Pio nie pozostał bezczynny, ale ze swego odległego klasztoru w Gargano odpowiedział modlitwą i dziełami miłosierdzia, miłością do Boga i bliźniego. A dzisiaj z nieba powtarza nam wszystkim, że to właśnie jest prawdziwa droga do pokoju.
4. Grupy modlitewne i «Dom ulgi w cierpieniu»: oto dwa znamienne «dary», które pozostawił nam Ojciec Pio. W jego zamyśle «Dom ulgi w cierpieniu» miał być szpitalem dla ubogich, został więc od początku zaprojektowany jako ośrodek zdrowia dostępny dla wszystkich, co jednak nie znaczy gorzej wyposażony od innych szpitali. Przeciwnie, Ojciec Pio chciał, aby posiadał on najnowocześniejsze urządzenia naukowe i techniczne, by był miejscem, w którym każdy człowiek cierpiący zostanie przyjęty z miłością i szacunkiem oraz poddany skutecznemu leczeniu. Czyż nie jest to prawdziwym cudem Opatrzności, który trwa i rozwija się zgodnie z duchem Założyciela? Z kolei grupy modlitewne zostały przez niego założone, aby być w świecie jaśniejącymi pochodniami miłości. Ojciec Pio pragnął, aby wiele dusz łączyło się z nim w modlitwie: «Módlcie się — mawiał — módlcie się ze mną do Boga, bo cały świat potrzebuje modlitwy. Każdego dnia, kiedy czujecie się najbardziej samotni w życiu, módlcie się, módlcie się razem do Pana, ponieważ także Bóg potrzebuje naszych modlitw!» Jego zamiarem było stworzenie całej armii ludzi modlących się, którzy dzięki mocy modlitwy staliby się «zaczynem świata». Dzisiaj cały Kościół jest mu wdzięczny za to cenne dziedzictwo, podziwia świętość swojego syna i wzywa wszystkich, by naśladowali jego przykład.
5. Drodzy bracia i siostry, świadectwo Ojca Pio przypomina nam z mocą o istnieniu rzeczywistości nadprzyrodzonej, nie należy go jednak mylić z naiwną wiarą w cuda, bo tego wypaczenia Ojciec Pio zawsze zdecydowanie się wystrzegał. Niech wzorują się na nim przede wszystkim kapłani i osoby konsekrowane. Ojciec Pio uczy kapłanów, jak mają się stawać uległymi i ofiarnymi narzędziami łaski Bożej, która uzdrawia ludzi docierając do samych korzeni ich choroby, przywracając im pokój serca. Ołtarz i konfesjonał były dwoma biegunami jego życia: charyzmatyczna głębia, z jaką sprawował święte Misteria, jest niezwykle zbawiennym świadectwem, które może uchronić kapłanów przed pokusą rutyny i pomóc im w codziennym odkrywaniu niewyczerpanego skarbca odnowy duchowej, moralnej i społecznej, złożonego w ich dłoniach. Osobom konsekrowanym, a zwłaszcza rodzinie franciszkańskiej Ojciec Pio daje świadectwo szczególnej wierności. Na chrzcie otrzymał imię Franciszek, a od chwili wstąpienia do zakonu był godnym naśladowcą Ojca Serafickiego w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie. Przestrzegał rygorystycznie reguły kapucyńskiej, praktykując ofiarnie życie pokutne. Nie znajdował upodobania w cierpieniu, ale wybrał je jako drogę zadośćuczynienia i oczyszczenia. Tak jak Biedaczyna z Asyżu dążył do upodobnienia się do Jezusa Chrystusa, pragnął jedynie «kochać i cierpieć», aby dopomóc swojemu Panu w uciążliwym i trudnym dziele zbawienia. W posłuszeństwie «niezłomnym, wytrwałym i nieugiętym» (Epist. I, 488) najdoskonalej wyraziła się jego bezwarunkowa miłość do Boga i do Kościoła. Jakąż pociechą jest obecność przy nas Ojca Pio, który pragnął być jedynie «ubogim bratem, który się modli»: bratem Chrystusa, bratem Franciszka, bratem cierpiących, bratem każdego z nas. Niech jego pomoc towarzyszy nam na drodze Ewangelii, abyśmy umieli coraz ofiarniej naśladować Chrystusa! Niech nam to wyjedna Maryja Panna, którą on kochał i uczył kochać z głębokim oddaniem. Niech nam to wyjedna Jej wstawiennictwo, którego z ufnością przyzywamy. Do tych życzeń dołączam Apostolskie Błogosławieństwo, udzielając go z całego serca wam, drodzy pielgrzymi tutaj zgromadzeni, oraz wszystkim, którzy uczestniczą duchowo w tym radosnym spotkaniu.
III Data: 17 VI 2002
Audiencja papieska dla przybyłych na kanonizację Ojca Pio
Msza św. była dla niego sercem każdego dnia
Z Eucharystii czerpał moc i siłę
--------------------------------------------------------------------------------
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Sprawia mi wielką radość to ponowne spotkanie z wami nazajutrz po uroczystej kanonizacji pokornego kapucyna z San Giovanni Rotondo. Serdecznie was pozdrawiam, drodzy pielgrzymi i czciciele, którzy tak licznie przybyliście do Rzymu z okazji tej szczególnej okoliczności. Myślę przede wszystkim o obecnych tu biskupach, kapłanach i osobach zakonnych. Pamiętam szczególnie o drogich braciach kapucynach, którzy w jedności z całym Kościołem chwalą Pana i dziękują Mu za wielkie rzeczy, jakich dokonał w tym ich przykładnym współbracie. Ojciec Pio jest autentycznym wzorem duchowości i człowieczeństwa, dwóch cech charakteryzujących tradycję franciszkańską i kapucyńską. Pozdrawiam członków grup modlitewnych Ojca Pio oraz przedstawicieli rodziny «Domu ulgi w cierpieniu», wielkiego dzieła stworzonego dla leczenia chorych i opieki nad nimi, zrodzonego z miłości nowego świętego. Witam was, drodzy pielgrzymi, którzy przybyliście ze szlachetnej ziemi rodzinnej Ojca Pio, z innych regionów Włoch i ze wszystkich stron świata. Wasza obecność świadczy o tym, jak szeroko rozpowszechnione są w Kościele i na każdym kontynencie ufność w świętego Brata z Gargano i jego kult.
2. Na czym polega sekret tak wielkiego podziwu i miłości dla tego nowego świętego? On jest przede wszystkim «bratem ludu», co jest tradycyjną cechą kapucynów. Jest ponadto świętym taumaturgiem, o czym świadczą niezwykłe wydarzenia, liczne w jego życiu. Przede wszystkim jednak Ojciec Pio jest zakonnikiem szczerze miłującym Chrystusa ukrzyżowanego. W tajemnicy krzyża uczestniczył on w ciągu swego życia również w sposób fizyczny. Z upodobaniem łączył chwałę góry Tabor z tajemnicą Męki. W jednym z jego listów czytamy: «Zanim i my zawołamy wraz ze św. Piotrem 'dobrze, że tu jesteśmy', musimy najpierw wejść na Kalwarię, gdzie nie widać nic prócz śmierci, gwoździ, cierni, cierpienia, niezwykłych mroków, opuszczenia i słabości» (Epistolario III, s. 287). Drogę surowej ascezy duchowej Ojciec Pio przebył w głębokiej jedności z Kościołem. Nie odmieniły jego postawy synowskiego posłuszeństwa przejściowe nieporozumienia z różnymi władzami kościelnymi. Ojciec Pio był zarazem wiernym i odważnym synem Kościoła, także i w tym naśladując jasny przykład Biedaczyny z Asyżu.
3. Ten święty kapucyn, do którego zwraca się tak wiele osób ze wszystkich zakątków ziemi, ukazuje nam, w jaki sposób osiągnąć świętość — cel naszego życia chrześcijańskiego. Iluż wiernych pochodzących z różnych warstw społecznych i miejsc, gdy znajdowało się w najtrudniejszych sytuacjach, spieszyło do niego po radę! Wszystkim potrafił dać to, czego najbardziej potrzebowali i czego często szukali jakby po omacku, nawet nie zdając sobie z tego w pełni sprawy. Przekazywał im niosące pociechę i światło słowo Boże, umożliwiając każdemu czerpanie ze źródeł łaski dzięki swej wytrwałej i pełnej oddania posłudze spowiedzi oraz żarliwości w sprawowaniu Eucharystii. Do jednej ze swoich córek duchowych napisał: «Nie obawiaj się przystępować do ołtarza Pańskiego, aby nasycić się Ciałem niepokalanego Baranka, bowiem nikt nie uspokoi lepiej twojego ducha niż jego Król, nic go nie rozpali bardziej niż jego słońce i nic nie przyniesie mu większej ulgi niż jego balsam» (tamże, s. 944).
4. Msza św. Ojca Pio! Kapłanom w wymowny sposób przypominała, jak piękne jest powołanie kapłańskie; dla osób zakonnych i świeckich, które przybywały do San Giovanni Rotondo już od bardzo wczesnych godzin porannych, była to niezwykła katecheza o wartości i znaczeniu Ofiary Eucharystycznej. Msza św. była sercem i źródłem całej jego duchowości. Często powtarzał: «We Mszy św. jest cała Kalwaria». Wiernych, którzy tłumnie gromadzili się wokół ołtarza, do głębi poruszała intensywność jego «zanurzenia» w Tajemnicy; czuli, że «Ojciec» osobiście uczestniczył w cierpieniach Odkupiciela.
5. Św. Pio z Pietrelciny jest więc dla wszystkich — kapłanów, zakonników, zakonnic i świeckich — wiarygodnym świadkiem Chrystusa i Jego Ewangelii. Jego przykład i orędownictwo wzywają każdego do coraz większej miłości Boga i do konkretnej solidarności z bliźnimi, szczególnie z najbardziej potrzebującymi. Niech Maryja Dziewica, którą Ojciec Pio wzywał pięknym imieniem Świętej Matki Łaskawej, pomaga nam iść śladami tego zakonnika, tak kochanego przez ludzi! Wyrażając to życzenie, z serca błogosławię wam tu obecnym, bliskim wam osobom i wszystkim, którzy podejmują duchową drogę umiłowanego Świętego z Pietrelciny.
Zadziwił świat swoim życiem i wiarą
Krzyż Chrystusa był jego chlubą
IV Data: 16 VI 2002
Msza św. kanonizacyjna na placu św. Piotra (kanonizacja o. Pio)
1. «Słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie» (Mt 11, 30).
Te słowa Jezusa, wypowiedziane do uczniów, które przed chwilą usłyszeliśmy, pomagają nam zrozumieć najważniejsze przesłanie tej uroczystej Eucharystii. Możemy bowiem w pewnym sensie uznać je za wspaniałą syntezę całego życia Ojca Pio z Pietrelciny, którego dziś ogłaszamy świętym.
Ewangeliczny obraz «jarzma» przywołuje na myśl liczne próby, którym musiał stawić czoło pokorny kapucyn z San Giovanni Rotondo. Dziś kontemplujemy w nim, jak słodkie jest «jarzmo» Chrystusa i naprawdę lekkie Jego brzemię, kiedy człowiek niesie je z wierną miłością. Życie i misja Ojca Pio świadczą o tym, że gdy trudności i cierpienia są przyjmowane z miłością, stają się uprzywilejowaną drogą świętości, która otwiera perspektywy większego dobra, znanego jedynie Panu.
2. «Co do mnie, to nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego, Jezusa Chrystusa» (Ga 6, 14).
Czyż to właśnie nie «chlubienie się z krzyża» najbardziej promienieje w Ojcu Pio? Jakże aktualna jest duchowość krzyża, którą odznaczał się w życiu pokorny kapucyn z Pietrelciny! Nasze czasy muszą odkryć jej wartość, aby otworzyć serca na nadzieję.
Przez całe swoje życie starał się coraz bardziej upodobnić do Ukrzyżowanego, jasno zdając sobie sprawę, że został powołany, by w sposób szczególny współpracować w dziele odkupienia. Bez tego nieustannego odniesienia do krzyża nie da się zrozumieć jego świętości.
W planie Bożym krzyż stanowi prawdziwe narzędzie zbawienia dla całej ludzkości i drogę wyraźnie zaproponowaną przez Pana tym, którzy chcą za Nim pójść (por. Mt 16, 24). Dobrze zrozumiał to święty Brat z Gargano, który w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1914 r. napisał: «Aby dojść do naszego ostatecznego celu, trzeba iść za Boskim Wodzem, który nie inną drogą pragnie prowadzić duszę wybraną, niż tą, którą sam przeszedł; drogą, mówię, wyrzeczeń i krzyża» (Epistolario II, s. 155).
3. «Ja jestem Pan, który okazuje łaskawość» (Jr 9, 23).
Ojciec Pio był szczodrym rozdawcą Bożego miłosierdzia, gotowy służyć wszystkim rozmową, kierownictwem duchowym, a w szczególności udzielać sakramentu pokuty. Mnie także w latach młodzieńczych spotkał przywilej skorzystania z tej jego dyspozycyjności dla penitentów. Posługa konfesjonału, która stanowi jedną z wyróżniających cech jego apostolatu, przyciągała niezliczone rzesze wiernych do klasztoru San Giovanni Rotondo. Także wtedy, kiedy ten niezwykły spowiednik odnosił się do pielgrzymów z pozorną surowością, prawie zawsze zdawali oni sobie sprawę z powagi grzechu i szczerze skruszeni wracali, by w pojednawczym uścisku doznać sakramentalnego przebaczenia.
Niech jego przykład zachęca kapłanów, by z radością i wytrwale pełnili tę posługę, tak ważną również dziś, o czym wyraźnie pisałem w tegorocznym Liście do kapłanów na Wielki Czwartek.
4. «Panie, Ty jesteś dobry i łaskawy».
Tak śpiewaliśmy w psalmie responsoryjnym. Tymi słowami nowy święty zachęca nas, byśmy Boga stawiali ponad wszystkim, byśmy Go uznawali za nasze jedyne i najwyższe dobro.
Istotnie, najważniejszym źródłem skuteczności apostolskiej Ojca Pio, głębokim korzeniem tak wielkiej płodności duchowej jest owa bliska i trwała więź z Bogiem, której wymownym świadectwem były długie godziny spędzane na modlitwie i w konfesjonale. Często powtarzał: «Jestem ubogim bratem, który się modli», przekonany, że «modlitwa jest najlepszą bronią, jaką mamy, kluczem, który otwiera Serce Boga». Ta podstawowa cecha jego duchowości przetrwała w założonych przez niego grupach modlitewnych, które ofiarowują Kościołowi i społeczeństwu wspaniały dar nieustającej i ufnej modlitwy. Ojciec Pio łączył modlitwę z intensywną działalnością charytatywną, której niezwykłym wyrazem jest «Dom ulgi w cierpieniu». Modlitwa i miłosierna miłość to niezwykle konkretna synteza nauki Ojca Pio, która dziś jest na nowo proponowana wszystkim.
5. «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że (...) te rzeczy (...) objawiłeś (...) prostaczkom» (Mt 11, 25).
Jakże trafne wydają się te słowa Jezusa, kiedy odnosimy je do ciebie, pokorny i umiłowany Ojcze Pio.
Prosimy cię, naucz także nas pokory serca, abyśmy zostali zaliczeni do grona prostaczków z Ewangelii, którym Ojciec obiecał objawić tajemnice swojego Królestwa.
Pomóż nam, byśmy modlili się niestrudzenie i byli pewni, że Bóg wie, czego nam potrzeba, zanim jeszcze Go o to poprosimy.
Daj nam spojrzenie wiary, abyśmy potrafili od razu rozpoznawać w ubogich i cierpiących oblicze samego Jezusa.
Wspieraj nas w godzinie walki i próby, a jeśli upadniemy, spraw, abyśmy doświadczyli radości płynącej z sakramentu pojednania.
Przekaż nam twoje serdeczne przywiązanie do Maryi, Matki Jezusa i naszej.
Towarzysz nam w ziemskiej pielgrzymce do szczęśliwej Ojczyzny, do której również my mamy nadzieję dojść, aby na wieki kontemplować chwałę Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen!
Litania do Świętego Ojca Pio
Kyrie eleison. Chryste eleison. Kyrie eleison. Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas. Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami. Synu, Odkupicielu świata, Boże Duchu Święty, Boże Święta Trójco, jedyny Boże Swiety Ojcze Pio, módl się za nami Wierny natchnieniom Ducha Świętego Rozmiłowany w pokorze i ubóstwie Jezusa Chrystusa Gorliwy kapłanie Jezusa Chrystusa Wierny naśladowco św. Franciszka z Asyżu W ciele swoim noszący znamiona męki Zbawiciela Cieszący się nadprzyrodzonymi darami Ozdobo zakonu franciszkańskiego Niosący światu dobro i pokój Wybrane naczynie świętości i łaski Niezmordowany w jednaniu grzeszników z Bogiem Postrachu duchów piekielnych Zdobywający serca prostotą i mocą Słowa Bożego Nauczający bardziej przykładem niż słowem Wzorze miłości Boga i bliźniego Spotykający Chrystusa w każdym człowieku Opiekunie cierpiących Pociecho nieszczęśliwych Znoszący upokorzenia z cierpliwością Mężny wśród przeciwności Wzorze franciszkańskiego ubóstwa Wzorze czystości kapłańskiej Mężu doskonałego posłuszeństwa Miłośniku życia ukrytego Mężu modlitwy, skupienia i kontemplacji Nauczycielu modlitwy garnących się do Chrystusa Możny nasz orędowniku u Boga
Módl się za nami sw. Ojcze Pio, abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych
Módlmy się: Boże, Ty sprawiłeś, że sw. Ojciec Pio żył w ubóstwie i pokorze, by w ten sposób upodobnić się do Twojego Syna, Jezusa Chrystusa; spraw, prosimy Cię, abyśmy postępując tą samą drogą, z jego pomocą naśladowali Twojego Syna i zjednoczyli się z Tobą w pełni wesela i miłości.
Amen.
Galeria zdjęć
|