Na sobotę 9-go grudnia 2006 r. zaplanowaliśmy wyjazd do Niepokalanowa. Stawiliśmy się o ósmej rano przy naszym kościele i skupiliśmy się jak zawsze wokół figury Matki Bożej, aby pomodlić się o pomyślność naszej pielgrzymki. Głównym jej organizatorem i przewodnikiem był ksiądz Piotr, który kończył niższe seminarium O.o. Franciszkanów właśnie w Niepokalanowie.
Przed dziesiątą dotarliśmy własnymi samochodami na miejsce i mieliśmy jeszcze sporo czasu przed Mszą, aby rozejrzeć się w dobrze zaopatrzonej klasztornej księgarni.
O dziesiątej uczestniczyliśmy w Mszy Św. w Bazylice Matki Bożej Wszechpośredniczki Łask (nazwa pochodzi od św. Ojca Kolbe). Zostaliśmy ciepło przywitani przez Ojca Kustosza Sanktuarium jako grupa „spod warszawskich Kabat”. Mszę współcelebrował ksiądz Piotr; Sebastian, Krzyś i Mikołaj służyli jako ministranci, a schola Maćka śpiewała pięknie.
Po Mszy udaliśmy się do sali, gdzie od wielu lat można oglądać „Panoramę Tysiąclecia” – pochód postaci wielkich Polek i Polaków opatrzony komentarzem lektora. Była to lekcja historii dla najmłodszych i powtórka dla starszych.
Piotr przygotował dla nas materiał o pielgrzymce Jana Pawła II do Niepokalanowa w 1983 roku. Czarno-biały film pozostawiony w większości bez komentarza przeniósł nas 23 lata wstecz w czas stanu wojennego. Wokół nas widzieliśmy twarze Polaków pełne wyczekiwania i nadziei. Helikopter z Ojcem Świętym ląduje na ziemi Niepokalanowskiej i wkrótce zgromadzony tłum wsłuchuje się w mocne słowa Papieża:
„Zgromadzeni w Niepokalanowie na wielkim narodowym dziękczynieniu za wyniesienie do chwały ołtarzy świętego Maksymiliana Marii – naszego rodaka, świadka naszego trudnego wieku, męczennika, pierwszego świętego z rodu Polaków w drugim tysiącleciu – pragniemy wzbogacić chrześcijańskie dziedzictwo polskości o przejmującą wymowę Jego czynu oświęcimskiego:
<< Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!>>
Drodzy Bracia i Siostry!
Ewangeliczny program.
Trudny program – ale możliwy.
Program nieodzowny.”
Umęczeni stanem wojennym Polacy zostali wezwani do trwania w miłości i do pokojowych rozwiązań. Jakże odważne i konsekwentne było powtórzenie wezwania świętego Pawła właśnie w tym momencie dziejów!
Słowa Papieża sprzed 23 lat uprzytomniły nam, że „dojrzewanie w miłości Ojca Maksymiliana dopełniło się ostatecznie przez czyn oświęcimski” i że dojrzewanie to było w sposób szczególny związane z Niepokalaną Służebnicą Pańską.
Muzeum Ojca Maksymiliana Kolbe
Muzeum to wywarło na nas wielkie wrażenie. Maksymilian Kolbe był prekursorem całkowitego oddania się Maryi – powojenni prymasi Polski kontynuowali tę ideę.
W 1927 roku Maksymilian zakłada klasztor. Wszystko zaczęło się od małej figurki Matki Bożej w szczerym polu. Z czasem powstało tu całe miasto ze stolarnią, piekarnią, strażą pożarną, warsztatami pracy, szkołą zegarmistrzowską. Przed wojną przebywało w klasztorze prawie 700 zakonników. Byliśmy pod wrażeniem talentów logistycznych Ojca Maksymiliana - stworzył przed wojną prawdziwe imperium medialne. Takie pisma jak: „Rycerz Niepokalanej” i „Mały Dziennik” rozchodziły się w milionach egzemplarzy. Działało Radio Niepokalanów, w planach były telewizja i lotnisko.
Puszcza Kampinoska
Pożegnaliśmy Niepokalanów i ksiądz Piotr poprowadził nas swoimi szlakami wprost do leśniczówki Hanny i Marka Delesów w Puszczy Kampinoskiej przy ośrodku dydaktycznym „Granica”. Zostaliśmy ugoszczeni (prawie 40 osób) królewskim obiadem – zupą grzybową i zrazami z dziczyzny. Zwiedziliśmy Muzeum Kampinoskiego Parku Narodowego z jego stałą ekspozycją fauny i flory – przepiękny drewniany dom w stylu narodowym nawiązującym do dworków szlacheckich.
A potem już z powrotem do leśniczówki, gdzie czekało na nas rozpalone ognisko. Po kiełbaskach i herbacie jako zgrana, mocna grupa odśpiewaliśmy ochoczo repertuar scholi, piosenki harcerskie, Bułata Okudżawy (Maciek nawet po rosyjsku) i oczywiście polskie hity rockowe. Wieczór grudniowy był dla nas łaskawy, ognisko ogromne, humor nas nie opuszczał, tylko ten Okudżawa nastroił nas nostalgicznie… Umówiliśmy się na wspólne kolędowanie w święto Trzech Króli i ruszyliśmy naszymi wehikułami w kampinoskiej mgle w kierunku podwarszawskich Kabat.
Galeria zdjęć
|