„Dla wielu był wzorem, jak nie zmarnować ani jednego dnia” - cytat z nekrologu przyjaciół z Zespołu Pieśni i Tańca
Tak jak bogate, wielokolorowe i piękne było życie Roberta, taka też była jego ceremonia pogrzebowa.
W słoneczną pogodę do kościoła przyszło go pożegnać wiele osób. Rzucają się w oczy liczne poczty sztandarowe Zakładu Aeronautyki Instytutu Lotnictwa, Stowarzyszenia Saab Klubu Polska. Pod ścianą kościoła zaparkowały awangardowe Saabiki, dziwiąc się, że brakuje jednego z nich w kolorze beżowym…
Przy trumnie warta honorowa zmieniających się par w barwnych strojach ludowych. Dywan kwiatów sięga ¾ środkowej nawy kościoła.
Pierwsza godzina to laudacje na o Zmarłym, a wygłaszają je p. Leszek Karst z Zarządu Klubu Seniorów Lotnictwa, p. Hubert Szymański z Klubu Saab Polska, p. Adam Lipiński, p. Stefan Weker, pilot i instruktor lotniczy z Aeroklubu Kętrzyn i Janusz Chojecki kierownik Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej.
W imieniu Grupy Santo Subito pożegnał Roberta Maciek.
Pożegnanie Maćka
Na zakończenie tej części zespół odśpiewał na chórze 3 pieśni, a krótki ich fragment można obejrzeć tutaj: Film
To, co uderzyło z tych wspomnień to uświadomienie sobie o jak wielu nagrodach, osiągnięciach, a nawet funkcjach nie wiedzieliśmy. Na kartkach rozdawanych uczestnikom pogrzebu można przeczytać więcej szczegółów na ten temat. Skromność Roberta była tak wielka jak jego życzliwość i dobroć dla innych.
Następnie została odprawiona koncelebrowana Msza przez ks. Proboszcza i ks. Piotra. Podczas homilii niezastąpionego ks. Piotra wierni znacznie częściej sięgali do kieszeni lub do torebki po chusteczki. Posłuchajcie sami…
Homilia ks. Piotra
Na zakończenie Mszy, córka Magda podzieliła się wspomnieniem o Tacie, a to, co było najbardziej wzruszającym momentem to zacytowany 5 rozdział listu św. Pawła do Galatów, wers.22-23 „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” prosząc, aby słuchający popatrzyli na te słowa pod kątem życia Roberta. Taki właśnie był…
Ostatnim etapem ceremonii było odprowadzenie Zmarłego do grobu na Powązkach.
Sierpniowe ostre słońce, śpiew ptaków, morze kwiatów i Hania wrzucająca 2 róże na spuszczaną w dół trumnę.
Na zakończenie Santo Subito zaintonowało Barkę. Wzruszenie utrudniało nam śpiew na początku, ale daliśmy radę.
Stojąc nad grobem Roberta jakoś trudno wypowiadało się słowa: "wieczne odpoczywanie racz mu dać ...". Wieczne odpoczywanie? To nie są chyba słowa dla Ciebie. Ty się już pewni zastanawiasz jak tu polecieć szybowcem, gdzie pojeździć na nartach, kiedy wybrać się w podróż Sabikiem.
A może, jak napisał Piotr, przygotowujesz kolejną pielgrzymkę na którą, wszyscy kiedyś się wybierzemy. Może nie wszyscy razem, jak to bywało w wyjazdach autokarowych, może ruszymy pojedynczo, każdy w swoim czasie, ale chcemy się modlić, aby jej przeznaczeniem był Dom Ojca. A Ty tam nas powitasz radosnym uśmiechem i mocnym uściskiem.
Robercie, Twoim życiem zostaliśmy obdarowani przez Pana, dlatego wdzięczni za nie Bogu powtarzamy za słowami pieśni:
"Ciebie Boga wychwalamy, Tobie Panu wieczna chwała”, również za życie Roberta i chcemy powtórzyć razem z Tobą: „w Tobie Panie zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki".
I na koniec pożegnanie Roberta od Przyjaciół
Wydaje się nam, że niektóre osoby są nieśmiertelne. Że pomimo pierwszych cyfr PESEL dla nas się nie starzeją, ciągle mają młode serce i świeży umysł. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do ich obecności, że z niedowierzaniem czytamy wiadomości o ich odejściu. I chociaż statystyka podpowiada, że to już czas, to czytamy wiadomość po raz kolejny literując, czy na pewno chodzi o to nazwisko.Taki w moich oczach był Robert. Pamiętam pierwsze spotkanie z Panem Profesorem i tę chwilę, gdzie nagle znikł uczelniany dystans i Robert stał się serdecznym zespołowym kolegą. Z dumą opowiadałem rówieśnikom np. w pracy, że mam właśnie takiego kolegę, który zawstydza mnie swoją sprawnością i aktywnością fizyczną: narty, podróże, oberki i mazury, że dalej ustawiają się do niego kolejki studentów, aby był ich promotorem, że każde spotkanie z nim pokazuje mi, że „starość” (przepraszam Cię Robert za to słowo) można przeżywać tak nieszablonowo, czasem tak „nie po polsku” – bez narzekania na stan zdrowia, politykę, ceny leków…, że czasem zadzwoni od tak zapytać się, jak się miewamy albo zaskoczy życzeniami urodzinowymi, że „podrywa” mi Prymkę, bo to jego pani szewcowa…Można by dodać jeszcze dużo „że”… Ale dodam tylko jedno – mam nadzieję, że kiedyś znów się spotkamy i – tak jak mi ostatnio obiecał – jak to się wszystko skończy (tu miał na myśli wyłącznie COVID, ale dziś interpretuję Jego słowa inaczej), to się uraczymy jakimś szlachetnym trunkiem… (Prymka i Cinek z dziećmi)
Zawsze z wielkim podziwem patrzyłem na charyzmę Roberta i to w jaki sposób przeżywa swoją „starość”. To był dla mnie wielki zaszczyt, móc z jednej strony zamienić z Nim słowo na spotkaniach Zespołowych z luźnej atmosferze, a później widywać Go w Instytucie Lotnictwa w gronie wybitnych i szanowanych specjalistów z branży lotniczej. (Paweł Sz.)
To było ogromne szczęście spotkać na drodze Roberta – absolutnego gentelmena, zawsze serdecznego, uśmiechniętego, kochającego życie i ludzi. Człowieka, dzięki któremu ten świat był po prostu lepszy… Dziękujemy, że byłeś. (Ulka i Krzysiek Ś.)
Widywaliśmy się rzadko, pewnie raz na pięć lat. Ale lecie bez Niego? To już nie będzie to samo… Przecież był symbolem naszych spotkań.Ogromna strata i łzy same cisną się do oczu. (Dorota i Mikołaj S.)
|