Nasze spotkanie modlitewne rozpoczęliśmy mszą świętą, po zakończeniu której spotkaliśmy się w sali papieskiej.
W spotkaniu naszej grupy uczestniczyli księża: Piotr Machnik i Maciej Smoliński. Była to bardzo dobra okazja dla nas, aby bliżej poznać naszych nowych opiekunów duchowych, dowiedzieć się o przebiegu ich drogi duszpasterskiej. Ksiądz Piotr i ksiądz Maciej opowiedzieli nam o swojej pracy w poprzednich parafiach, a także o swoich kontaktach ze św. Janem Pawłem II i Jego wpływie na ich życie. Na pewno skorzystamy z bogatego doświadczenia i wiedzy obu duszpasterzy podczas naszych kolejnych spotkań. Dla nas spotkanie z nowymi duszpasterzami naszej parafii było okazją, aby każdy z nas powiedział kilka zdań o sobie oraz działalności Stowarzyszenia Santo Subito.
Po tej krótkiej wzajemnej prezentacji rozpoczęliśmy rozważania na temat uczynku miłosierdzia co do ciała PODRÓŻNYCH W DOM PRZYJĄĆ.
Uczynek miłosierny co do ciała „Podróżnych w dom przyjąć” - to kolejny omawiany przez nas uczynek będący podpowiedzią Pana Jezusa jak mamy postępować, aby nasze życie było godne i dobre. Każdy z nas doświadcza miłosierdzia ze strony Pana Boga i jest powołany do tego, aby sam także czynił miłosierdzie drugiemu człowiekowi.
Jan Paweł II podkreślał, że mamy patrzeć na człowieka niejako oczami Chrystusa, nie gromadzić skarbów na ziemi, bo one nie przetrwają, a gromadzić skarby w niebie. A skarby te to m.in. uczynki miłosierdzia.
„Podróżnych w dom przyjąć” to najbardziej popularna formuła tego uczynku znana z katechizmu Piusa X opracowanego przez kardynała Pietra Gasparriego w 1908 roku. Wcześniejszy katechizm kardynała Roberta Bellarmina z 1844 roku podawał brzmienie tego uczynku jako „Dawać przytułek pielgrzymom” wywodząc zasadność z ewangelicznego opisu sądu ostatecznego. W wersji obecnego katechizmu kościoła katolickiego znajdujemy także formułę „Bezdomnym dać dach nad głową”, co wynika z chrześcijańskiej powinności pomocy ludziom tracącym swój dom.
Rodzi się pytanie: Komu mamy pomóc i kogo zatem mamy obowiązek przyjąć: pielgrzymów, bezdomnych, a może uchodźców, migrantów, jeśli tak, to swoich czy obcych przybyszów?
Ewangelia św. Mateusza (wiersz 25.35) przytacza słowa Pana Jezusa: „Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie”.
Sensem miłosierdzia jest okazanie pomocy każdemu człowiekowi szukającemu ratunku i dachu nad głową, bowiem „Lisy mają swoje jamy, a Syn człowieczy nie ma miejsca, gdzie mógłby głowę skłonić”.
Długa tradycja starotestamentalna każe traktować każdego „obcego przybysza” z miłością równą tej okazywanej „swoim przybyszom”.
Pismo św, daje nam wiele przykładów udzielenia schronienia ludziom potrzebującym. Choćby opowieść o miłosiernym samarytaninie (Łk. 10 30-37).
Otworzyć drzwi swojego domu dla człowieka potrzebującego będącego w drodze to otworzyć swoje serce, dostrzec jego biedy, potrzeby bytowe i próbować im zaradzić.
Człowiek w potrzebie to nie tylko bezdomny, ale także osoba starsza, niekiedy rodzice, krewni, którzy nie mogą sami funkcjonować.
Człowiek w potrzebie to także uchodźca czy imigrant, który znalazł się w naszym kraju. Nie powinniśmy pozostawiać żadnego człowieka potrzebującego pomocy, ale trzeba postępować roztropnie i nie narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo strat materialnych, utraty zdrowia, a nawet życia. To ma być rozważna pomoc pełna miłosierdzia.
Longanimitas - to cnota długomyślności, która każe nam roztropnie przewidywać następstwa naszych czynów.
Nie tylko pomoc materialna ma znaczenie. Czasem potrzeba dobrego słowa, wskazania drogi, poświęcenia swojego czasu. Bezdomni, podróżni, pielgrzymi, przybysze, goście, ludzie w drodze przez wieki byli podejmowani przez chrześcijan z miłością, a staropolskie przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom” - jest ciągle aktualne i oznacza, że każdego człowieka powinniśmy przyjąć jak samego Pana Boga.
W dawnych osiedlach słowiańskich domy były zawsze otwarte, a na stole leżał chleb, sól i nóż, w dzbanie była woda, tak, aby podróżny mógł z nich skorzystać nawet jeżeli w domu nie było nikogo. Powstania XIX wieku, potem I i II wojna światowa to ogrom nieszczęść: ludzie bez dachu nad głową, ludzie wypędzeni, wyklęci, poszukiwani przez okupanta. Udzielano im schronienia, mimo iż groziło to często utratą własnego życia i członków rodziny.
W czasach nam współczesnych też są ludzie bezdomni. Czasem ich bezdomność jest spowodowana czynnikami niezależnymi od nich: utratą pracy, klęską pożaru, wypadkiem i innymi przyczynami. W dzieło pomocy bezdomnym wpisują się np. schroniska im. Fundacji św. Brata Alberta i liczne noclegownie, świetlice, jadłodajnie. Bezdomni czekają na nasze wsparcie, każdą pomoc, nie tylko materialną.
Pan Jezus mówi do nas: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych Mnieście uczynili”.
Przykłady dobrze rozumianej gościnności i otwartego serca to na przykład opieka nad pielgrzymami wędrującymi do Częstochowy, przyjmowanie pod swój dach młodzieży podczas Światowych Dni Młodzieży.
Naszą odpowiedzią na wezwanie „Podróżnych w dom przyjąć” może być wolontariat w domach opieki, noclegowniach, pomoc ludziom, którzy ucierpieli w czasie kataklizmów.
Niezapowiedziani przybysze swoi i obcy, uchodźcy, goście w drodze, bezdomni, pielgrzymi - wszyscy zasługują na chrześcijańskie, pełne rozwagi i mądrości miłosierdzie. Nie pozwólmy, aby nasze serca wypełnił egoizm, wygoda, materializm, nietolerancja czy lęk przed nieznanym.
W swoich wystąpieniach papież Franciszek wielokrotnie mówił o trosce kościoła wobec imigrantów, osób przesiedlonych, uchodźców, ofiar handlu ludźmi i prosił o chrześcijańskie miłosierdzie nawiązując do słów ewangelii: „Każdy cudzoziemiec, który puka do naszych drzwi jest okazją do spotkania z Jezusem Chrystusem utożsamiającym się z cudzoziemcem przyjętym lub odrzuconym każdej epoki (Mt 25.35.43)”.
„Pan powierza macierzyńskiej miłości kościoła każdą osobę zmuszoną do opuszczenia swojej ojczyzny w poszukiwaniu lepszej przyszłości od momentu wyruszenia w drogę do dotarcia na miejsce przeznaczenia” - to słowa papieża Franciszka, który jest pełen troski o losy uchodźców i innych osób pozbawionych domu i poczucia bezpieczeństwa. Zdaniem papieża Franciszka odpowiedzią chrześcijanina XXI wieku powinno być przyjmowanie tych, którzy potrzebują naszej pomocy (wizy i korytarze humanitarne, kontrola), chronienie (pomoc konsularna, poświadczone informacje przed wyjazdem z kraju macierzystego) promowanie dobrych wzorców, integracja (szkolenia, nauka języka, praca).
Dobrym przykładem odpowiedzi na to wezwanie niech będą inicjatywy Caritas Polska, „Syria”, „Pomoc kościołowi w potrzebie”, „Rodzina Rodzinie”, wolontariat np. w opiece nad chorymi, czy też w nauce języka polskiego dla cudzoziemców, msze święte dla przybyszów i opieka duszpasterska itp.
Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: Co ja we własnym zakresie mogę zrobić, aby „Podróżnych w dom przyjąć”? Pamiętajmy: podróżny to nie tylko przybysz z daleka, o którym pisałam powyżej, ale także samotna starsza sąsiadka za ścianą, czy bezdomny na przystanku autobusowym.
Niech zakończeniem tej skróconej relacji z naszego spotkania będzie poniższa modlitwa:
Miłosierny Boże spraw, aby uchodźcy i imigranci pozbawieni domu, rodziny i wszystkiego co znajome doświadczali Twej pełnej miłości obecności. Ogrzej zwłaszcza serca młodych, starych i tych, którzy są wśród nich najsłabsi.
Spraw by czuli, że towarzyszysz im tak jak towarzyszyłeś Jezusowi, Maryi, Józefowi w wygnaniu do Egiptu. Prowadź ich do nowego domu i nowej nadziei, tak jak prowadziłeś Rodzinę Świętą. Otwórz nasze serca, abyśmy przyjęli ich jak nasze siostry i naszych braci o twarzach, w których widzimy Twego Syna, Jezusa.
Amen
Galeria zdjęć
|