W dniach 9 i 10 września miała miejsce bogata w duchowe doznania, w tym w zachwyt nad dziełem Boga czyli pięknem otaczającego krajobrazu, Pielgrzymka śladami św. Jana Pawła II na Podlasie.
Spragnieni wrażeń i umocnienia za sprawą Bożego Słowa około godziny 10 pielgrzymi dotarli do Monastyru św. Onufrego w Jabłecznej.
Prawosławny Monaster został założony wkrótce po dotarciu do miejscowości ikony św. Onufrego. Otóż, pewnego dnia zadziwionym rybakom ukazał się św. Onufry, który zapowiedział, iż miejsce, gdzie rybacy się znajdują, będzie w przyszłości miejscem jego kultu: W tym miejscu będą sławić imię moje. I wkrótce po tym wydarzeniu przypłynęła Bugiem ikona świętego. Najpierw powstała tu pustelnia, której zadanie była mi.in ochrona cudownej ikony, która przekształciła się w Monaster pod wezwaniem św. Onufrego.
Tę to niezwykłą ikonę, podobnie jak i inne wizerunki św. Onufrego mogli zobaczyć uczestnicy pielgrzymki. Święty przedstawiony tu został w pozycji stojącej, z długą (niżej kolan), siwą, splecioną w niby warkocz brodą.
Od początku mieszkańcy tych podmokłych terenów przeczuwali ogromną łaskę Boga. Czuli, ze to właśnie miejsce ułożone na lekkim wzniesieniu jest niezwykłe. I tak powstała główna budowla świątyni. Została wzniesiona w stylu klasycystycznym na planie krzyża greckiego. Taki plan wyraża, że poprzez ukrzyżowanie Chrystusa Kościół pozyskał życie i moc, i nie daje zapomnieć, że monaster jest miejscem obecności Jezusa Chrystusa, miejscem zbawienia, a szczera modlitwa w nim daje szansę uzyskania łaski.
Wnętrze, jak opowiadał oprowadzający nas ojciec, zostało podzielone tu, zgodnie z prawosławną tradycją, na trzy części. Prezbiterium oddzielone zostało trzyrzędowym ikonostasem od części środkowej przeznaczonej dla wiernych. Środek tego fragmentu świątyni wieńczy kopuła spoczywająca na czterech filarach wkomponowanych w architekturę ścienną. Kopuła symbolizuje bowiem wszechświat, nad którym władzę sprawuje Chrystus. Stąd też odpowiedni dobór fresków. Wokół wizerunku Chrystusa przedstawieni zostali tu święci ze Starego Testamentu.
W Monasterze znajduje się też niezwykła ikona Matki Bożej, zwanej Jabłczyńską. Najświętsza Maria Panna przedstawiona tu została z Dzieciątkiem na ręku. Z prawej strony Bogarodzicy znajduje się Archanioł Gabriel, z lewej - Archanioł Michał. Postać Maryi otaczają zaś prorocy, trzymający w ręku starotestamentowe przepowiednie o Zbawicielu. Nie dziwi więc fakt, iż ikona ta została nazwana Wypełnienie Przepowiedni Proroczych.
Wokół Monasteru rozciągał się piękny gród. Zachęcał on do modlitwy i medytacji. Aż żal było uczestnikom pielgrzymki opuszczać to miejsce. Ale przed nimi rysowało się już kolejne tym razem wysiłkowe zadanie. Spływ kajakowy z Jabłecznej do Kodnia.
I tak niemal ustawieni parami pielgrzymowicze... z uśmiechem na ustach i lekko mocniej bijącym sercem... zajęli miejsce w kajakach i popłynęli, tak jak zwykł to robić Nasz Papież. Wrażeń nie brakowało! Urok tego miejsca został uwieczniony na setkach zdjęć... choć chyba zdjęcia nie są w stanie (chyba że zdjęcia Haneczki!) oddać uroku tego miejsca... niuanse świetlne słonka przenikającego przez gałęzie drzew, lekko poruszający gałęziami wiatr, pokryte mchem i wodorostami przewrócone do rzeki kłody i konary drzew... Cud!!! Kto nie widział, zapraszamy w przyszłym roku!!! Po ponad godzinnym wysiłku czekał na nas domowej roboty bigosik, mięta, herbata, kawa, jabłka... I znowu do wioseł...
_______________
Gdy zdecydowana większość grupy spływała Bugiem, kilka osób odwiedziło Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich w Pratulinie. Mówiliśmy o nich przed kanonizacją Jana Pawła II, gdy poznawaliśmy postacie świętych i błogosławionych w czasie pontyfikatu Papieża – Polaka. Już wtedy byliśmy pod ogromnym wrażeniem dojrzałej wiary prostych ludzi z Podlasia.
Kiedy 24 stycznia 1874 roku oddział kozaków przyjechał siłą przejąć pratulińską cerkiewkę, prawie cała parafia stanęła w obronie swojej świątyni. Stanęła w biernym oporze, z kołkami z płotu oraz kamieniami z pobliskiego pola w rękach. Naprzeciwko nich było uzbrojone w karabiny regularne wojsko.
W opisie tamtych zdarzeń czytamy:
„Padł rozkaz strzelania. Daniel Karmasz, który trzymał duży krzyż zawołał do współobrońców świątyni: „Odrzućcie wszystko, kołki i kamienie, pod kościół. To nie bitwa o kościół. To walka za wiarę i za Chrystusa!” Ktoś zaintonował pieśń: Kto się w opiekę… Padła komenda: ognia!”
Jak silna musiała być wiara tych ludzi, czy my dzisiaj …. ?
Dziewięciu parafian zginęło na miejscu, czterech zmarło od ran w domu, ok. 180 osób zostało rannych. Taka była cena wierności Bogu.
Na drugi dzień kozacy wrzucili w nieładzie do wspólnego dołu ciała zabitych, zasypali ziemią i wielokrotnie rozjechali końmi miejsce wokół, by zatrzeć wszelkie ślady po mogile. Chcieli zniszczyć pamięć po męczennikach. Ale ludzie obserwujący z oddala poczynania wojska carskiego zapamiętali, przekazywali jedni drugim te wiedzę. Potajemnie modlono się, przynoszono kwiaty, pojawił się krzyż.
Jak tylko wróciła wolna Polska szczątki pomordowanych unitów przeniesiono procesyjnie do kościoła parafialnego św. Apostołów Piotra i Pawła. Początkowo złożono je w drewnianej skrzyni, obecnie w małej trumience umieszczone są w podstawie ołtarza.
Pomodliliśmy się w tym szczególnym miejscu o zakończenie wszelkich wojen na świecie, zwłaszcza wojen na tle religijnym.
Ksiądz Piotr wpisał się do Księgi Pamiątkowej,
zapaliliśmy światełko niosąc w sercach intencje od Wszystkich Pielgrzymów.
A potem wyruszyliśmy niezwykłą Droga Krzyżową. Stacje rozpoczynały się w okolicy Martyrium Pratulińskiego, tzn. w miejscu, gdzie przed laty stała skropiona unicką krwią cerkiewka. Już w dwa lata po tragicznych wydarzeniach została rozebrana na rozkaz cara. Do naszych czasów przetrwały jedynie fragmenty fundamentów.
Obecnie w tym miejscu stoi przewieziony ze Stanina i po renowacji ustawiony na nowo (2009-2012), drewniany kościół z XVIII w. Pełni funkcję ośrodka dokumentacji i muzeum Męczenników Podlaskich.
Słoneczna pogoda, wszechobecna cisza przerywana lekkim poszumem wiatru, śpiewem ptaków lub … odgłosem kosiarki, bo wokół widać wielkie staranie gospodarza o wygląd otoczenia, sprzyjały cichej modlitwie i zadumie. I zrodziło się wielkie pragnienie powrotu i opowiedzenie o tym miejscu innym ludziom, co niniejszym czynię. Może i w Was pojawi się tęsknota niespiesznego pochodzenia i pomodlenia się wśród drzew, które pamiętają nie jedną historię.
Kolejne stacje Drogi Krzyżowej to obudowane kapliczkami niezwykle piękne, starannie wykonane rzeźby.
Krzyż z umierającym na nim Jezusem stoi na prawdziwie usypanej z kamieni i grud ziemi górze.
Zakończenie Drogi Krzyżowej jest niecodzienne. To miejsce pierwszego pochówku Męczenników,
zaznaczone symbolicznym grobem ze starym krzyżem i odręcznie napisaną pamiątkową tablicą. Aby kolejne pokolenia nigdy nie zapomniały o Bogu i o tych, którzy oddali za Niego życie.
Proces beatyfikacyjny Męczenników rozpoczął już w 1918 roku bp Henryk Przeździecki, ale nagła śmierć biskupa, wybuch II wojny światowej oraz problemy z dotarciem do archiwalnych dokumentów w Moskwie i Petersburgu bardzo go wydłużyły. Ostatecznie w historyczną datę, w niedzielę 6 października 1996 roku ( w 400 lat od podpisania Unii Brzeskiej), w Rzymie Jan Paweł II dokonał beatyfikacji Męczenników Unickich z Pratulina, Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy. Zaszczytu koncelebrowania Mszy św. dostąpił ks. Kazimierz Matwiejuk, prawnuk błogosławionego Konstantego Łukaszuka.
I już trzeba było myśleć o drodze powrotnej, a przecież nie starczyło czasu ma osobiste spotkanie z każdym z błogosławionych w rozstawionych wokół Martyrium kapliczkach. Wszystko podpowiadało: wróćcie tu!
Przed podróżą, po doznaniach duchowych i estetycznych przyszedł czas na sprawy bardziej przyziemne. Miejscowy barek serwował smakowite naleśniki z owocami i zapiekanki, palce lizać …
Żegnaliśmy pratulińskie krajobrazy spiesząc do Kodnia, by już niedługo wspólnie z kajakarzami pokłonić się Pani Kodeńskiej, Królowej Podlasia, Matce Jedności.
____________________
W międzyczasie uczestnicy spływu dotarli na metę.
Czasem za podziękowanie za tak pięknie przeżyty dzień była z pewnością Msza św. w Sanktuarium z Cudownym Obrazem Matki Bożej, a potem i Apel.
W czasie spotkania z ojcem Oblatem MN uczestnicy mieli możliwość wysłuchania wzruszającej historii o XVII - wiecznym szlachcicu, doradcy króla, który właśnie w Kodniu miał swą rodową siedzibę Mikołaju Sapiesze. Otóż szlachcic ten zupełnie niespodziewanie zapada na dziwną chorobę, po stoczonych walkach traci wolę życia, nie jest w stanie samodzielnie się poruszać, nie ma czucia w nogach i rękach. Postanawia udać się do Rzymu, w stanie, w jakim się znajduje, przemierza ponad 2 tysiące kilometrów i ostatecznie zostaje przyjęty przez papieża Urbana VIII, otrzymuje nawet zaproszenie do Jego prywatnej kaplicy. I tam po raz pierwszy dostrzega niezwykły Obraz Najświętszej Marii. W czasie Mszy świętej sprawowanej w jego intencji zdrowieje i prosi papieża o podarowanie, a następnie nawet odsprzedanie niezwykłego obrazu. Niestety, papież nie zgadza się. Sapieha nie poddaje się, przekupuje kościelnego, który zakrada się przez okno i wycina z ramy obraz a następnie pod osłoną nocy przekazuje zrabowaną świętość oddziałom Mikołaja. I tak, pomimo pościgu zorganizowanego przez [papieża, obraz trafia do Kodnia. Niestety, sam Mikołaj zostaje ekskomunikowany i pod żadnym pozorem nie może już wyjść do kościoła świętego. I tu szlachcic się nie poddaje, poleca zrobić przybudówkę z małym zakratowanym okienkiem i tam to „widuje się” z Matką Boską, którą tak ukochał, nawet kilka razy dziennie. Na szczęście za swoją postawę walki o wartości chrześcijańskie klątwa zostaje z niego zdjęta, a obraz na zawsze już zostaje w kodeńskiej parafii. Obraz ten jest niezwykły, nie tylko ze względu na sposób przedstawienia na nim Maryi, ale także dlatego że jest to trzeci ukoronowany wizerunek Maryi na prawie papieskim na ziemiach Rzeczypospolitej. (Obraz ukoronowano 15 sierpnia 1723 roku. Stało się to za sprawą biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego). Ze względu na przejęcie w dniu 6 kwietnia 1875 kościoła kodeńskiego przez prawosławnych, od sierpnia 1875 do września 1927 obraz znajdował się na Jasnej Górze w Częstochowie, skąd przez Warszawę wrócił 3-4 września 1927.
W Bazylice św. Anny znajdują się także inne niezwykłe relikwie:
- głowa św. Feliksa, za którego wstawiennictwem wierni proszą o łaskę szczęścia w życiu chrześcijańskim,
- figura: św. Łukasza, który namalował obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, i opisał dzieciństwo Jezusa;
- figura i obraz przedstawiające św. Józefa (patrona dobrej śmierci),
- rzeźba św. Augustyna,
-posąg Matki Boskiej, patronki Hiszpanii.
Zakwaterowani w Domu Pielgrzyma, po krótkim spotkaniu i złożeniu najlepszych urodzinowych życzeń Opiekunowi i Duchowemu Przewodnikowi grupy Santo Subito Księdzu Piotrowi, a także po krótkiej modlitwie, wszyscy uczestnicy pielgrzymki zasnęli snem sprawiedliwego, to był pełen emocji dzień!!!
Koniec dnia pierwszego ... cd w opisie dnia drugiego
Galeria zdjęć
|