„NAKAZY PANA SĄ RADOŚCIĄ SERCA”
W kwietniową sobotę, o poranku, spotkaliśmy się aby kontynuować rozpoczęty dialog na temat Dekalogu. Tematem rozważań było III przykazanie: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Rozpoczęliśmy Eucharystią, aby dzień powszedni również uświęcić.
Na wstępie bardzo ożywionej dyskusji padło pytanie: co nam wolno, a czego nam nie wolno czynić w niedzielę? W niedzielę, bo to cyklicznie powtarzający się dzień święty, który nadaje rytm naszemu życiu.
Ponieważ dzień święty nie jest żadną „formą zniewolenia”, nasz Kapłan-Opiekun zaproponował, aby pytanie inicjujące dyskusję sformułować inaczej: po co jest ta niedziela, po co niedziela katolikowi?
I wiecie po co? – aby modlić się do Boga, kochać bliskich i każdego bliźniego, przestawić się na bardziej refleksyjny tok myślenia i „ażeby… gromadząc się wokół ołtarza… zaczerpnąć ze świętości Chrystusa i ażeby cały nasz tydzień uczynić świętym”.
Słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II w homilii w czasie mszy św. w Lubaczowie w czerwcu 1981 roku zachęcają nas do tego, aby w zasadniczej wymowie chrześcijańskiego życia każdy jego dzień uczynić niedzielą…
Co dla Ciebie oznacza treść tego przykazania “PAMIĘTAJ, ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ”?
Na prośbę Ewy, która to spotkanie przygotowała i prowadziła, kilka osób odpowiedziało:
Dla mnie dzień święty to przede wszystkim zatrzymanie się po tygodniowej "bieżączce", skoncentrowanie uwagi na czymś innym, czymś ważnym, na co w tygodniu jest mniej czasu.
Dla nas katolików najważniejsza rzecz to uczestniczenie w Eucharystii, to wsłuchanie się w Słowo Boże, to modlitwa dziękczynienia, przebłagania i prośby. Ale moim zdaniem poświęcenie ok 1 h Bogu i sobie w tym dniu to za mało. Dzień święty do bardzo dobra okazja, żeby wyjść ponad to. To dobry czas żeby przeczytać religijną książkę, oglądnąć wartościowy film. Kiedyś na spotkaniu Santo Subito mieliśmy pewne postanowienia. Jednym z nich było, że przed Mszą niedzielną przeczytam czytania obowiązujące w tym dniu. Wtedy słuchając na Mszy łatwiej nam "wpłynąć głębiej" , poszerzyć refleksje nad Słowem Bożym. I wreszcie na koniec Dzień Święty to idealny czas żeby go więcej spędzić z rodziną na wspólnym posiłku, rozmowie, może modlitwie.
"OTO JEST DZIEŃ, KTÓRY DAŁ NAM PAN"
"Święcenie świętego dnia" rozumiem jako zaplanowanie go z myślą o Bogu, o Bliźnich (głównie chodzi o Rodzinę) ale również o sobie - trzeba odpocząć. Mamy więcej czasu na modlitwę, na rozmowę, na hobby. Bóg chce naszego dobra i dlatego dał nam Przykazania. Przypomina mi się warsztat z Pauliną, na którym dużo o tym mówiliśmy.
Najlepiej by było, gdybyśmy atmosferę bliskości z Bogiem na mszy świętej przenieśli na cały świąteczny dzień, a tego dnia na cały tydzień. To ideał, którego ciągle nie osiągnęłam.
Praca zawodowa, zakupy, prace domowe - to wszystko należy zaplanować w pozostałe dni tygodnia. Oczywiście są wyjątki - choroba, niezależne od człowieka obowiązki zawodowe, czy np. studia, na których zajęcia odbywają się w niedzielę. Od kilku miesięcy, z uwagi na studia często mam zmieniony rytm przeżywania niedzieli. Obserwuję, jak niekorzystnie wpływa to na moje funkcjonowanie w pozostałe dni, jestem zmęczona. Chociaż uczestniczę w Eucharystii, nie mam czasu na spokojne pobycie z bliskimi i wyraźnie brakuje nam "tej cząstki". Chciałabym wyraźnie podkreślić, że ograniczanie "świętowania dnia świętego" jedynie jako uczestniczenia we mszy świętej jest niewłaściwe. Prawdziwe, pełne świętowanie zbliża nas do Boga, umacnia naszą wiarę, poprawia relacje z ludźmi, pomaga nabrać sił do pracy, ułatwia radzenie sobie z codziennymi trudnościami. To wszystko co napisałam bardzo górnolotnie brzmi, może być odbierane jako niewiele znaczące frazesy, ale pod każdym stwierdzeniem ukryta jest konkretna treść. I jeśli człowiek prawdziwie odczytuje ją w swoim sercu, to wcześniej napisane słowa nabierają ogromnego znaczenia w codziennym życiu człowieka. Jeżeli zatracimy umiejętność dobrego przeżywania dni świątecznych to pogubimy się w życiu. To bardzo mocne stwierdzenie, ale ja jestem przekonana o jego prawdziwości.
„OTO DZIEŃ, KTÓRY PAN UCZYNIŁ: RADUJMY SIĘ ZEŃ I WESELMY”.
Ja rozumiem te słowa jako takiego rodzaju wezwanie do radości, ale nie tylko. To dzień na „rozmowę” z Panem Bogiem (w duszy), na wysłuchanie słowa, które zawsze niosą piękne wartości (przynajmniej dla mnie), z radością (nie z obowiązku idę do kościoła na mszę świętą). Gdybym nie poszła, jestem przekonana, że czułabym stratę, nawet coś w rodzaju zdrady. Takie odczucia towarzyszą mi od najmłodszych lat. Jeśli chodzi o rodzinę to cudowny czas na wspólny (niespieszny) posiłek, na rodzinne wyjście do teatru, kina, na spacer… na spotkania z przyjaciółmi albo z dawno nie widzianą rodziną… To czas na ulubioną lekturę, film… Niedziela jest uprzywilejowanym dniem z każdego powodu i dlatego powinniśmy ten dzień ofiarować Chrystusowi i najbliższym jako dar naszej szeroko rozumianej miłości.
Dzień święty święcić oznacza dla mnie:
- radosne uczestnictwo w Eucharystii
- głębszy i bardziej wyrównany oddech
- mniej splątane, a może nawet "rozplątane" myśli
- bardziej miarowe, rytmiczne bicie serca
- uśmiech na twarzy i błysk radości w oku
- odrobinę słodkiego lenistwa
- odnowę ciała i duszy
- regenerację, przywrócenie równowagi psychicznej
a tak naprawdę, przez to wszystko UWIELBIENIE STWÓRCY...
Galeria zdjęć
|