Anioły……Papierowe anioły na ścianie, nad głowami, anioły-dzieci obok rodziców lub dziadków, na ławkach w Sali Papieskiej, i niewątpliwie obok każdego z nas ten niewidoczny opiekun – Anioł Stróż. Te nieożywione i te żywe, przejęte swoją nową rolą, i te duchowe – wszystkie uczestniczyły w naszym corocznym, radosnym kolędowaniu. Bo to przecież „Anioł pasterzom mówił…”
Swoją radość człowiek od dawien dawna wyrażał poprzez muzykę i śpiew. W naszym przypadku, w tym miejscu i w tym czasie, czasie oktawy Bożego Narodzenia, była to radość płynąca z głębi naszych chrześcijańskich serc, bo przecież „…Chrystus się wam narodził!…”
Płynęły dźwięczne tony gitary, rzewne skrzypiec i rytmiczne instrumentu klawiszowego, przy którym zasiadł nasz gość prof. Marian Marek Drozdowski. Profesor grał, śpiewał i opowiadał.
Nić wspomnień sięgała trudnych czasów wojny i okupacji, dzieciństwa, i była wpleciona w realia historyczne tamtych dni. Okazuje się, że święta Bożego Narodzenia mają zawsze szczególną oprawę i nawet te najuboższe, przeżywane w cierpieniu i trwodze pozostają w pamięci dziecka. W tym czasie myśli przywoływały dalsze słowa tej samej kolędy „…narodził się w ubóstwie, Pan wszego stworzenia.”
Święta Bożego Narodzenia to święta niezwykle rodzinne. Tak właśnie się czuliśmy słuchając bardzo osobistych wspomnień prof. M.M. Drozdowskiego, gry na skrzypcach i występów solo tych najmłodszych, utalentowanych pociech – czuliśmy się jak w rodzinie.
Przygotowane bożonarodzeniowe smakołyki były dopełnieniem świątecznej atmosfery.
Kiedy wracaliśmy do domów w mroźny, zimowy wieczór, każde serce wybijało swój rytm w takt kolędy „Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony, ogień krzepnie, blask ciemnieje…..
…A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami!”
Kolędowanie 2013 - dodatkowy piękny opis Ani
W niedzielę 14 stycznia w sali papieskiej naszej parafii o godzinie 17.00 odbyło się niezwykłe spotkanie z prof. Marianem Markiem Drozdowskim - znanym historykiem, varsavianistą, profesorem Instytutu Historii PAN.
Dzięki naszemu gościowi wszyscy uczestnicy mieli możliwość usłyszenia gawędy o kolejnych wigiliach i czasie Bożego Narodzenia lat 1939 -1945. W autorski sposób, a zarazem bardzo osobisty prowadzący tę część spotkania prof. M. Drozdowski przedstawił najważniejsze wydarzenia rozgrywające się w polityce tamtych lat, a także zasygnalizował ówczesne nastroje i nadzieje. Równocześnie był to wieczór nie tylko barwnych opowieści snutych przy nastrojowym świetle świec ozdabiających salę, ale i wieczór kolęd. Spotkanie po uroczystym przedstawieniu profesora rozpoczęliśmy więc od kolędy „Wśród nocnej ciszy”.
Zgodnie z relacją naszego gościa spędzona w rodzinnym Łasku wigilia 1939 roku przebiegła spokojnie, choć pierwsze akty rozstrzelania ludności żydowskiego pochodzenia, zamieszkującej tamtejsze rejony, zapowiadały hitlerowskie rządy i dalszy czas wojennego niepokoju. W 1939 roku głęboko zastanawiano się nad zapowiadanymi w programie z 18 grudnia reformami społecznymi i dalszymi losami Polski. Nastroje tamtych dni oddały odśpiewane wspólnie kolędy „Gdy się Chrystus rodzi” i „Jezus malusieńki” ...
Czas wigilii 1940 roku to okres głęboko już odczuwanych przez mieszkańców okolic Łodzi represji niemieckich. Prof. wraz z najbliższą rodziną i innymi przedstawicielami elity polskiej - inteligencji, został zmuszony do opuszczenia swego miejsca zamieszkania. Idąc jednak przez ulicę Łodzi pod lufami niemieckich karabinów, profesor czuł solidarność mieszkańców miasta, którzy zapalali świece w oknach, czasem rzucali na ulicę pożywienie. Dalsza droga w stronę okolic Krakowa, Tarnowa odbyła się w nieludzkich warunkach. Po ośmiodniowym pobycie w wagonach pociągu umęczeni do granic możliwości mieszkańcy woj. łódzkiego przewiezieni zostali chłopskimi furmankami do okolicznych dworów i parafii. W ten sposób profesor trafił do jednej z takich parafii. W szczególny czas wigilijny 1940 roku wszyscy mieszkający tam Polacy, bez względu na wszelkie różnice, zgromadzili się przy wspólnym stole, jedząc razem z wielkich mis, śpiewając kolędy i słuchając relacji wciąż przybywających osób. Po tych przejmujących słowach gawędy wykonaliśmy kolędę „Mizerna cicha.”
1941 to dla dorastającego już chłopca, jakim był profesor w owym roku, to czas wątpliwości. Zmuszony do pracy na rzecz niemieckiej ludności, zobowiązany do służenia w czasie Mszy Świętej, potrzebował rozmowy z duchowym przewodnikiem - księdzem Pawłem Wieczorkiem, który zapewnił go o potrzebie wybaczania i o wewnętrznej powinności traktowania bliźniego z miłością. Nastrój tej części opowieści oddała kolęda „Przybieżeli do Betlejem...”
Ilustracją zaś pełnego nadziei roku 1942, w czasie którego Niemcy przegrali bitwę o Moskwę, batalię pod Stalingradem były kolędy „Do szopy, hej pasterze” i „Lulajże Jezuniu”.
Rok 1943 przyniósł zaś bolesną wiadomość o śmierci polskich oficerów w Katyniu i wiązał się z trudnymi rozmowami ze stroną rosyjską dotyczącymi wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
W 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, które stało się symbolem niezłomnej woli Polaków, ich jedności w obronie stolicy. Głęboko poruszeni, zamyśleni nad słowami gawędy profesora M. Drozdowskiego wsłuchaliśmy się w grę na skrzypcach i wiolonczeli naszych małych solistów po czym wszyscy razem dołączyliśmy się do kolędowania, śpiewając „Dzisiaj w Betlejem” ... Wieczór ten z pewnością na długo pozostanie w naszym sercu i pamięci.
Galeria zdjęć
|