Naszą pielgrzymkę do Trójmiasta można by nazwać „Śladami Jana Pawła II, czyli drogami do wolności”. To w Gdańsku narodziła się „Solidarność”, a 10 lat wcześniej ginęli stoczniowcy Gdyni i Gdańska walcząc o wolność i chleb. Nie można było tu nie być w 20 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Długo czekaliśmy na ten wyjazd, aż wreszcie dzień po Bożym Ciele
12 VI 2009
w piątek na godz. 5.00(!) został wyznaczony początek pielgrzymki. Po modlitwie przed kapliczką Matki Boskiej Fatimskiej ruszamy w drogę. Beata przygotowała teksty Godzinek i zaraz po starcie ze wsparciem Andrzeja i innych osób, które nie spały odśpiewaliśmy tę pieśń na chwałę Matki Boskiej.
Po niej chwila na zaległości w spaniu, a później Piotr przedstawił orientacyjny plan naszego pobytu w Trójmieście. Pomimo wielu miesięcy starań do końca nie wiedzieliśmy czy uda się spotkać z legendą „Solidarności” Lechem Wałęsą. Na dalszą trasę Maciek włączył film z pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski z 1979 roku.
Do zwiedzania Trójmiasta byliśmy znakomicie przygotowani dzięki wspólnemu wysiłkowi. I tak Basia przypomniała nam spotkanie z ludźmi morza w Gdyni z Janem Pawłem II, natomiast Basia De la Grange niezapomniane spotkanie z młodzieżą na Westerplatte. Agnieszka przedstawiła kulisy spotkanie z chorymi w Bazylice Mariackie, a Maja opowiedziała kilka szczegółów o Pomniku Poległych Stoczniowców i niezwykłej wizycie Jana Pawła II po trzema krzyżami odbywającej się w absolutnej ciszy w roku 1987.
O Mszy z Polakiem Papieżem na Zaspie dowiedzieliśmy się od Małgosi, a Ewa przedstawiła kolebkę „Solidarności”, kościół pod wezwaniem św. Brygidy. Tak znakomicie wyposażeni w wiedzę o kluczowych miejscach na trasie pielgrzymki dotarliśmy do Gdańska, aby ruszyć śladami naszego Patrona.
Na miejscu czekał na nas przewodnik. Pogoda była znakomita na zwiedzanie, świeciło słońce, wiał wiatr. Przed wyruszeniem zjedliśmy smaczny obiad w stołówce. Pierwszym miejscem zwiedzania był kościół Św. Trójcy, wspaniały gotyk w którym słynne rody gdańskie mają pamiątkowe tablice na posadzce.
Kościół Św. Trójcy to kościół halowy budowany od lat siedemdziesiątych XV w. i ukończony ostatecznie w 1514 r. Wyposażenie późnogotyckie i barokowe. W połowie XVI w. został przejęty przez protestantów (luteran). Dzisiaj ponownie w posiadaniu zakonu franciszkanów.
Później na naszej trasie było gdańskie muzeum z najsłynniejszym eksponatem, arcydziełem autorstwa niemiecko-niderlandzkiego malarza Hansa Memlinga w formie tryptyku. Obraz został namalowany w latach 1467-1473, na zamówienie bogatego bankiera florenckiego. W 1473 roku przewożące dzieło statki zostały napadnięte w kanale La Manche przez gdański okręt piracki „Peter von Danzig”, a obraz padł łupem gdańskiego pirata Paula Benecke. Mimo protestów Papieża, Medyceuszów i króla Burgundii, tryptyk został przekazany dla Kościoła NMP w Gdańsku. Obraz jest perłą kolekcji Muzeum Narodowego w Gdańsku, natomiast w kościele Mariackim znajduje się jego XIX-wieczna kopia. Słynny tryptyk przedstawia na trzech skrzydłach biblijne Piekło, Niebo oraz w części głównej- scenę sądu ostatecznego.
Później przeszliśmy na Długi Targ czyli centralną ulicę starego Gdańska i po wysłuchaniu kurantów z wieży ratuszowej oglądaliśmy uroczą panienkę z okienka. Kolejnym etapem była Bazylika Mariacka w Gdańsku – kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, wybitne dzieło gotyckiej architektury. Jest to największy kościół ceglany na świecie i jeden z największych kościołów w ogóle. Tu Jana Paweł II spotkał się z chorymi podczas pielgrzymki w 1987 roku. Kościół jest zbudowany na planie krzyża i jest trójnawową halą o rozbudowanym i bogatym programie przestrzennym , w którym wszystkie kierunki są prawie równoważne, co było ideałem późnogotyckiej architektury miejskiej. Popisem mistrzostwa architekta są sklepienia, częściowo rekonstruowane po ostatniej wojnie.
Naszym ostatnim etapem w piątek było spotkanie zorganizowane przez Gosię z siostrami w Sanktuarium Matki Boskiej Brzemiennej w Matemblewie. W Kaplicy na leśnym wzgórzu czczona jest, od ponad 230 lat, Figura Matki Bożej Brzemiennej. Słynący łaskami wizerunek Maryi pochodzi z XVIII wieku i, jak wskazują najnowsze badania, od samego początku otaczany był wyjątkową czcią przez Kaszubów i mieszkańców Gdańska.
Początki sanktuarium matemblewskiego są owiane legendą. Przekaz o rodowodzie ludowym mówi, że pewien stolarz, mieszkaniec Matarni, w czasie srogiej zimy, podczas szalejącej zamieci, wyruszył pieszo do odległego o 10 km Gdańska, aby sprowadzić lekarza dla oczekującej rozwiązania żony, której stan zdrowia znacznie się pogorszył. W trakcie tej wędrówki ów człowiek tracił stopniowo siły, aż upadł z wycieńczenia. Wówczas - jako człowiek głębokiej wiary - zaczął się żarliwie modlić, błagając Boga o ratunek dla siebie, obłożnie chorej żony i jeszcze nienarodzonego dziecka. Nagle pojawiła się przed nim oświetlona niezwykłym światłem piękna postać brzemiennej Niewiasty. Powiedziała mu, że może spokojnie wracać do domu, bo żona już urodziła mu syna i czuje się dobrze. Stolarz zawrócił z drogi i ostatkiem sił dotarł do domu. Tu uradował się wielce, gdy stwierdził, że jest tak, jak mu oznajmiła tajemnicza postać.
O cudownym wydarzeniu stolarz opowiedział, kilka dni później, cystersom w oliwskim opactwie, którzy jego opowieść uznali za wiarygodną. Ponadto postanowili uczcić to wydarzenie wystawieniem kapliczki. Wieść o nim szybko obiegła okolicę. Na miejscu widzenia zaczęli zbierać się wierni. Większość z nich stanowiły kobiety, które bądź nie mogły urodzić dzieci, bądź spodziewały się potomstwa. Każda z nich - zgodnie z istniejącym zwyczajem - przynosiła ze sobą woreczek z ziemią, z której z czasem powstał okazały kopiec. Na szczycie wzgórza, pośrodku śródleśnej i uroczej doliny w Matemblewie, cystersi wznieśli drewnianą kapliczkę, a w niej umieścili figurę Maryi. Kaplica z Figurą Matki Bożej Brzemiennej usytuowana jest na kopcu o wysokości ok. 9m i promieniu ok. 6m. Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Matemblewie, związało swą najnowszą historię z osobą Ojca św. Jana Pawła II. Diecezjalny Dom Samotnej Matki im. Jana Pawła II - to wotum wdzięczności całej Archidiecezji za pierwszą wizytę Piotra naszych czasów w Gdańsku w 1987 r. Natomiast Kalwaria, to pamiątka Jego drugiej wizyty w Trójmieście.
Pamiętny dzień 5 czerwca 1999 r. na długie lata utrwali się w naszych sercach. Msza św. na Sopockim hipodromie w scenerii wspaniałego papieskiego ołtarza, ale również historyczne dla Sanktuarium, zatrzymanie się Ojca św. przy Figurze Matki Bożej Brzemiennej i wypowiedziane tu słowa błogosławieństwa i zawierzenia całego dzieła opiece Świętej Rodziny - to wielki dar Bożej Opatrzności. Ponadto główne elementy papieskiego ołtarza z woli Ks. Apa T. Gocłowskiego znalazły swoje docelowe miejsce właśnie w Matemblewie.
Uroczystego poświęcenia Kalwarii w Matemblewie dokonał Metropolita Gdański Ks. Abp T. Gocłowski w pierwszą rocznicę wizyty Ojca św. w Gdańsku 4.VI.2000r.
Po wizycie w Sanktuarium dotarliśmy do hotelu. Wieczorem zebraliśmy się wokół ogniska i wspólnego śpiewu zajadając się kiełbaskami, a młodzież rozegrała wielogodzinny mecz w kosza z dorosłymi. To był długi i piękny dzień.
13 VI 2009
Dziś sobota, po wczesnym śniadaniu, udaliśmy się autokarem na Westerplatte. Pan Andrzej, przewodnik opowiedział o historii tego miejsca. 1 września 1939 roku, salwa 280-cio mm dział przybyłego do Gdańska z pokojową wizytą niemieckiego pancernika ‘Schleswig Holstein’ rozpoczęła szturm piechoty na polską placówkę na Westerplatte. Przez 7 dni załoga odpierała liczne ataki od strony nasady półwyspu. Bombardowani z powietrza i ostrzeliwani przez niemieckie działa i moździerze, polscy żołnierze bronili się przez siedem dni. 7 września wobec zdecydowanej przewagi nieprzyjaciela i wyczerpania załogi, major Henryk Sucharski podjął decyzję o kapitulacji. W czasie tych walk poległo 15 polskich żołnierzy, wielu było rannych. Straty niemieckie do dziś są nieznane. Po kapitulacji, polscy żołnierze trafili do niemieckich obozów jenieckich, gdzie przebywali do 1945 roku.
Słuchając tych słów próbowaliśmy sobie wyobrazić tę garstkę nieustraszonych Obrońców Westerplatte, którzy mieli bronić tego miejsca tylko przez kilka godzin. W zadumie przeszliśmy do Pomnika Obrońców Wybrzeża, poświęconego bohaterom obrony Westerplatte, gdzie 12 czerwca 1987 roku Jan Paweł II spotkał się z młodzieżą.
Na tym niezapomnianym spotkaniu Papież wypowiedział te słowa: „Wiemy, że tu, na tym miejscu, na Westerplatte, we wrześniu 1939 roku grupa młodych Polaków, żołnierzy, pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego trwała ze szlachetnym uporem, podejmując nierówną walkę z najeźdźcą. Walkę bohaterską. Pozostali w pamięci narodu jako wymowny symbol. Trzeba, ażeby ten symbol wciąż przemawiał, ażeby stanowił wyzwanie dla coraz nowych ludzi i pokoleń Polaków. Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje "Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można "zdezerterować". Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba "utrzymać" i "obronić", tak jak Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych.” Te słowa są ważne i dzisiaj.
Po zrobieniu zdjęć pod pomnikiem dopłynęliśmy statkiem do portu w Gdańsku nieopodal słynnego żurawia. Stamtąd przeszliśmy do centrum miasta. Było dokładnie południe, a kuranty wspaniale wygrywały „Rotę”. Mieliśmy chwilę czasu wolnego. Dzieci jadły lody pomimo nie najlepszej pogody, a panie oglądały wyroby z bursztynów. Po obiedzie zjedzonym w jadłodajni ‘Harcówka’, udaliśmy się na spotkanie z arcybiskupem Tadeuszem Gocłowskim do Oliwy. Spotkanie chwilę się opóźniło, z powodu święceń kapłańskich. Było to niezapomniane spotkanie, a Arcybiskup przyjął nas bardzo serdecznie.
Najpierw opowiedzieliśmy o naszej grupie oraz wręczyliśmy płyty scholi. Wtedy arcybiskup zaskoczył nas, prosząc o wykonanie na żywo jednej z piosenek. Dziewczyny zaśpiewały fragment ‘Wujka’ z pomocą reszty grupy. Spotkanie trwało, ku naszemu zaskoczeniu, aż półtorej godziny i było niezwykle ciekawe. Arcybiskup dużo opowiadał o osobistych spotkaniach z Karolem Wojtyłą jako księdzem, biskupem, kardynałem oraz papieżem. Po raz pierwszy spotkali się w Wielkanoc 1950 roku. Wówczas ministrant Gocłowski służył do Mszy, a ksiądz Wojtyła miał kazanie które zwróciło uwagę młodego chłopca. A potem było wiele kontaktów w Krakowie, Lublinie na KULu, gdzie wykładał Karol Wojtyła, w Gdańsku..
Usłyszeliśmy też o kulisach organizacji pierwszej wizyty na wybrzeżu, jak podstępem udało się zorganizować spotkanie w katedrze Mariackiej, o milczącym tłumie pod Pomnikiem Trzech Krzyży. Na zakończenie spotkania wręczyliśmy Arcybiskupowi specjalne wydanie naszej kroniki i poprosiliśmy o pamiątkowy wpis. Po zrobieniu wspólnego zdjęcia, dostaliśmy pamiątkowe obrazki. Ta wizyta zrobiła na nas ogromne wrażenie, ponieważ arcybiskup jest naprawdę ciepłą i otwartą osobowością. Ma duży dystans do siebie i nie stwarza barier w rozmowach. Długo po spotkaniu wracaliśmy myślami do jego osoby i jego słów.
Po tej wspaniałej audiencji poszliśmy zwiedzać katedrę oliwską. Jest ona trójnawową bazyliką z dwoma smukłymi wieżami o wys. 46 m każda z ostro zakończonymi hełmami. Katedra ma dł. 107 m i szer. 19 m, wys. 17,7 m i jest najdłuższym kościołem cysterskim na świecie kryjącym dzieła sztuki sakralnej w stylu renesansowym, barokowym, rokokowym i klasycystycznym.
Katedra jest słynna m Inn z organów chórowych które powstały w 1680 roku jako instrument 14-głosowy. Twórcą instrumentu był Johann Georg Wulff.
W 2003 roku sprowadzono z Niemiec 17-głosowe współczesne organy firmy Emanuela Tempera. Organy chórowe połączone są z organami wielkimi. Choć z powodu trwającej Mszy ślubnej nie mieliśmy wiele czasu na zwiedzanie zrobiła ona na nas duże wrażenie. Później udaliśmy się do Gdyni na Skwer Kościuszki, gdzie w 1987r. Jan Paweł II spotkał się z ludźmi morza.
Wolny czas w porcie część grupy spędziła na jedzeniu smażonych ryb, a część zwiedzała port. Z Gdyni pojechaliśmy do Sopotu. Z powodu braku czasu nie weszliśmy na słynne molo, jedynie przeszliśmy wzdłuż deptaku. Po wykonaniu kilku zdjęć, szybko pojechaliśmy na kolację. Wieczorem dorośli spotkali się na wspólnych śpiewach, rozmowach o wrażeniach z dzisiejszego dnia oraz o planach „Santo subito” na przyszłość.
14 VI 2009
Dziś niedziela, jesteśmy o 7.30 na śniadaniu już niemal w komplecie. Punktualnie o 8.30 musimy wyjechać do parafii Św. Stanisława Kostki, na ulicę Abrahama. To jest obecna parafia Lecha Wałęsy. Z domu na ulicy Poleczki ma tam tylko kilkaset metrów. Zostaliśmy zaproszeni przez pracowników jego kancelarii z obietnicą spotkania się z panem prezydentem po Mszy. Bardzo długo trwały starania o spotkanie z nim. Już wiele miesięcy temu próbowaliśmy wielu sposobów, ale w końcu się udało. Wyjeżdżamy 8.35. Po 15 minutach jesteśmy na miejscu. Jest piękna pogoda, błękitne niebo, ostre słońce, ale nie ma upału. Zabieramy ze sobą transparent, aparaty fotograficzne, kamerę. Idziemy do kościoła. Po kilku minutach wchodzi Lech Wałęsa. Siada w pierwszej ławce po prawej stronie. Ma specjalnie dla niego przygotowany klęcznik. Msze koncelebruje ks Piotr. Celebrans wita pana prezydenta, wita też grupę „Santo subito”, która pielgrzymuje śladami Jana Pawła II.
Po Mszy jesteśmy umówieni na spotkanie. Wychodzimy przed kościół. Za chwilę wychodzi Lech Wałęsa. Maciek podchodzi do pana prezydenta, w kilku zdaniach przedstawia grupę. Otaczamy legendę Solidarności ścisłym kręgiem. Pytamy które spotkanie z Janem Pawłem II najbardziej utkwiło mu w pamięci. Mówi, że wszystkie były ważne, znali się znakomicie i rozumieli bez słów. Szczególnie nie były one wskazane podczas spotkania w Dolinie Chochołowskiej w 1983 roku. Sala naszpikowana podsłuchem, więc Papież poprosił Lecha na korytarz. Lechu miał mówić do Jana Pawła „Ojcze Św, komuna już kona, to są ostatnie chwile, długo nie pociągną”. Papież był zdziwiony, bo to była przecież ciągle ciemna noc stanu wojennego. „Ale potem stało się tak jak mówiłem”- dodał Wałesa, więc Ojciec Święty mówił później-słuchajcie Wałęsy.
„My byliśmy pokoleniem walki, dziś musicie używać innych metod, swojego intelektu, budować bez granic. Musicie być otwarci, ale o wartościach musicie pamiętać. I uważajcie z tą wolnością. Jak chcecie lepiej, musicie wypracować nowe rozwiązania. To co myśmy zrobili było dobre na ówczesne czasy, teraz to już nie wystarczy. Dziś idzie walka o to jak ta Polska i świat maja wyglądać”. Rozmowa trwa kilkanaście minut. Na koniec Lech Wałęsa otrzymuje od nas 2 płyty i kronikę Santo subito. Podpisuje pamiątkowy poster i podchodzimy do zrobienia wspólnego zdjęcia. Po chwili odjeżdża, a my pozostajemy jeszcze przez kilka minut, aby ochłonąć po emocjach spotkania z legendą polskiej walki o wolność.
Następny etap to kościół Św. Brygidy. Zbudowany około połowy XIV w. początkowo jako kaplica pod wezwaniem św. Magdaleny (w miejscu, gdzie wedle legendy ukazała się Najświętsza Panna). W 1374 r. owa niepozorna kaplica na Starym Mieście gościła u siebie przez kilka dni zwłoki św. Brygidy, wiezione z Rzymu do Szwecji. Wydarzenie to zapoczątkowało w Gdańsku kult św. Brygidy. Podczas działań wojennych w 1945 r. kościół został wypalony i w dużej mierze zburzony. Przez dłuższy czas nie był odbudowywany, a w 1957 r. spłonęły zachowane jeszcze fragmenty więźby dachowej i jeden ze szczytów nawy południowej. Świątynia pozostawała w ruinie do 1970 r., kiedy rozpoczęto jej odbudowę. Prace remontowe i wyposażeniowe trwały do 1987 r. W latach 1970-2004 proboszczem parafii był ksiądz Henryk Jankowski.
Kościół i parafia, ze względu na swoje bliskie położenie przy Stoczni Gdańskiej, był związany z niezależnym ruchem robotniczym. Ksiądz Jankowski odprawiał msze św. podczas strajków w Sierpniu 1980 i od tego czasu był związany z "Solidarnością" i jej przywódcą Lechem Wałęsą. W 1992 papież Jan Paweł II nadał kościołowi tytuł bazyliki mniejszej.
Wchodzimy na kilka minut gdy z za niedługo rozpoczyna się Msza Św. Po wyjściu z kościoła Ewa jeszcze raz przypomina kilka najważniejszych faktów dotyczącej jego historii.
Jest godzina 11.00. Do 13.00 wszyscy mają czas wolny na wykorzystanie go zgodnie z indywidualną preferencją. Sugeruje się ponowne pójście pod stocznię, będzie więcej czasu, aby zobaczyć wystawę, pospacerować w spokoju i w zadumie pomyśleć o tym cudzie który wydarzył się 20 lat temu.
W grupie ok. 10 osób idziemy pod słynną bramę nr 2. na której ciągle wisi portret Jana Pawła II i Matki Boskiej Częstochowskiej. Na ogromnym bloku gigantycznych rozmiarów portret Lecha Wałęsy. Jeszcze rozpamiętujemy spotkanie z nim i przed oczami przeplątają się niezapomniane chwile kiedy to podpisaniu umowy z rządem 31 VIII 1980 roku ten elektryk z wózka widłowego przemawiał do rozentuzjazmowanego tłumu iż „ mamy Niezależne Samorządne Związki Zawodowe, mamy prawo do strajków….”
Robimy zdjęcia, oglądamy wystawę, wpatrujemy się w trzy krzyże zbudowane na pamiątkę zamordowanych stoczniowców w roku 1970.
Nieopodal stoczni jest znakomita pamiątka dawnych lat czyli wystawa :”Drogi do wolności” Część z nas trafia do tego wspaniałego interaktywnego muzeum. To szczególnie cenne miejsce dla młodzieży. Można tam zobaczyć jak wyglądały sklepy na początku lat osiemdziesiątych, są filmy z okresu stanu wojennego, zdjęcia pokazujące dumę z upolowania papieru toaletowego którego rolki nawinięte na sznurek z nosiło się na szyi. Jest tam tez cela więzienna do której zamykano opozycje, kartki na różne towary, a także krótkie życiorysy młodych osób które zamordowano w Gdańsku i Gdyni w roku 1970. Chciałoby się tu zostać dłużej, niestety o 13.00 jest obiad, nie możemy się spóźnić.
Po obiedzie ruszamy w kierunku Warszawy. Mamy długą drogę, ale i bogaty program w autobusie. Na początek Maciek opowiada historię strajków w stoczni oraz podaje najważniejsze informacje z biografii Lecha Wałęsy. Ala przedstawia nam sylwetkę arcybiskupa Gocłowskiego. Jest 15.00. Odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a po niej sprawdzamy ile zapamiętaliśmy z naszego pobytu w Gdańsku, z tego ile pamiętamy z naszej drogi do wolności. Ala i Maciek przygotowali pytania konkursowe. Osobne pytania dla dorosłych i dla młodzieży. Każdy otrzymuje test i długopis. Zapada cisza, wszyscy pracują. Po ok. 30 min zbieramy test. Maja, Joasia i Maciek sprawdzają odpowiedzi. Trwa to dość długo. Aż wreszcie ogłaszamy zwycięzców. Najlepszy wśród młodzieży Krzyś Linke-napisał test bezbłędnie. Drugie miejsce ex equo Maja Trybulec i Piotr Garbuliński. Zrobili tylko po jednym błędzie.
Wśród dorosłych bezbłędny był Andrzej Pietrucha. Na drugim miejscu Andrzej Kozielewski, a trzecie miejsce dla Agnieszki Lelińskiej. Wszyscy laureaci otrzymują książki tematyką związane z Janem Pawłem II.
Na drodze ogromne korki związane z powrotem z długiego weekendu. Na wideo oglądamy wieczór pamięci z okazji IV rocznicy śmierci JPII, Piotr i Maciek omawiają plany „Santo subito” na najbliższe miesiące, a potem śpiewy z gitarą do samej Warszawy. Jeszcze z Łomianek dzwonimy do Alicji i Michaela, aby im zaśpiewać Modlitwę Okudżawy. Az wreszcie po 8 godzinach podróży podjeżdżamy pod nasz kościół. Zbieramy się pod kapliczką dziękując Bogu za wspaniały wyjazd, za ludzi których spotkaliśmy na naszych szlakach, dziękujemy Piotrowi za organizację tego wyjazdu, a najmocniej wrażamy wdzięczność Opatrzności Boskiej za odzyskaną przed 20 laty wolność modląc się o to, abyśmy nie tylko umieli się pięknie o nią walczyć, ale potrafili z niej umiejętnie korzystać.
Galeria zdjęć
Film
Film ze spotkania z Abp. Tadeuszem Gocłowskim
Film ze spotkania z Prezydentem Lechem Wałęsą
|