U nas już jesień, Ojcze Święty!
W parku umilkły śpiewy ptasie.
Polski łan zboża dawno zżęty.
Zieleni się ozimin zasiew.
Świeży chleb pachnie żarem.
Hostia w ołtarzu z ziaren młodych
I nawet nasze troski stare
zmienia na radość rytm przyrody.
„Jesienny poemat” Franciszka Kobryńczuka dzięki pięknej, niezwykle sugestywnej i pełnej ciepła recytacji Ani Mastej wprowadził nas w nastrój dzisiejszego wieczoru.
Wieczoru pełnego wspomnień i wzruszeń związanych z Janem Pawłem II. Wieczoru poświeconego MIŁOŚCI. Inspiracją stała się książka pod redakcją Grzegorza Polaka pt. „Miłość”.
Na początku jednak szczególny gość – ks. Mariusz Zapolski – podzielił się z nami swoimi wspomnieniami związanymi z Janem Pawłem II.
Kiedy usłyszał o wyborze Karola Wojtyły na Papieża, był nastolatkiem mającym zupełnie inne plany niż te, które przed nim postawiło życie.
– Mój diakonat jest związany z Kabatami – powiedział ks. Mariusz. – Jako diakon byłem świadkiem pełnego bólu i smutku spotkania Papieża z żoną i synkiem kapitana, który zginął wraz z załogą i pasażerami samolotu w katastrofie w lesie kabackim.
Podczas pielgrzymki w 1987 r. diakon Mariusz asystował Ojcu Świętemu we Mszy św. na placu Defilad w Warszawie. Wiąże się z nią anegdota. To wtedy ceremoniarz watykański zaglądając do kielicha, spytał dwóch diakonów: – Który z was nalewał wino? Był to właśnie diakon Mariusz. Okazało się, że kielich był pełen wina. Ceremoniarz polecił: – To teraz wy wypijecie. Nie było innego wyjścia dwaj młodzi diakoni, niespodziewanie musieli wzmocnić się Krwią Pana Jezusa w postaci pełnego kielicha wina mszalnego.
I jeszcze jeden zapamiętany moment tej niezwykłej pielgrzymki. Tym razem, Jan Paweł II modlił się przy Monstrancji. On i Chrystus, pod kolumną króla Zygmunta III Wazy. Niezwykły widok. Ojciec Święty trzyma Monstrancję. Diakon Mariusz odbiera ją z rąk Papieża. I po tych wzruszających chwilach, chwila humoru. – Dlaczego wyrwałeś Pana Jezusa Ojcu Świętemu? – pytali koledzy. Takie momenty zapamiętuje się na całe życie.
Ksiądz Mariusz przyniósł ze sobą cenne pamiątki, przede wszystkim liczne fotografie, na których jest obok Papieża. Na zdjęciach uwiecznione zostały chwile – jakże piękne chwile.
I kolejne spotkanie z Papieżem – snuje opowieść ks. Mariusz. Niespodziewane. Rok jubileuszowy 2000. Ksiądz jest wikariuszem w Komorowie. Telefon. Dzwoni biskup Dziwisz. Zaskoczenie. Podobno chcecie grać z gwardzistami. Młody wikariusz odpowiada, chcemy Mszy św. z Ojcem Świętym, a piłka to dodatek. Biskup Dziwisz odpowiada: – Nie wiem. No, nie wiem. Ale do meczu się przygotowujcie.
Watykan. Weszliśmy – my księża sportowcy – do prywatnej kaplicy Ojca Świętego. Jan Paweł modlił się. Modlący się Jan Paweł II był jak skała. Modlił się za wszystkich, za cały świat. To był niesamowity widok. Uspokajający widok – wzrusza się ks. Mariusz.
A my możemy oglądać autentyczną pamiątką z tej Mszy św. – „packę” na kielich mszalny, którą trzymał w swoich dłoniach Ojciec Święty.
Wynik meczu księża sportowcy – gwardziści szwajcarscy 8:1 dla księży. Życzenie Ojca Świętego spełniło się.
Ks. Mariusz podzielił się z nami najcenniejszymi wspomnieniami. Te dwie Msze Święte, to są skarby mojego życia – powiedział na koniec ksiądz Mariusz. Dziękujemy Ci za to.
Na dzisiejsze spotkanie przybyli wszyscy członkowie założyciele Grupy. Wróciliśmy na moment do naszych początków. Przypadkowe spotkanie dwóch małżeństw –Maćka i Wioli Trybulców z Mirkiem i Anią Mastejami – 3 lata temu, przy kościele św. Anny dało iskrę temu, co dzisiaj możemy oglądać i w czym możemy uczestniczyć. A może to nie był przypadek?
Ania wspomina ten czas: – To było prowadzenie Opatrzności Bożej. Byliśmy nabuzowani żalem i modlitwą. My wszyscy mieliśmy wtedy potrzebę dzielenia się. Chcieliśmy to zatrzymać. Było coś niesamowitego w tym czasie. Świat wokół nas budziła do życia wiosna. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to historyczny moment.
Wiola – taka była potrzeba, chęć spotkania się, porozmawiania o Ojcu Świętym. Nie spodziewaliśmy się niczego wielkiego. Okazało się, że nie było to jednorazowe spotkanie.
Odszedł wielki człowiek. Wielu z nas miało wrażanie, że zostaliśmy sami. Ale to właśnie wtedy fala dobrych uczuć zaczęła nas ogarniać – podkreślił Marek.
Dzisiaj możemy oglądać to, co zdołaliśmy zrobić w ciągu tych trzech lat. Dzięki Piotrowi mamy pięknie udekorowaną salę. Pełną zdjęć z podróży śladami Jana Pawła II. Wspaniale oprawione dyplomy. I nowe, poszerzone wydanie kroniki Grupy Santo Subito. Serdeczne podziękowania dla Piotra za ten wysiłek.
Jeśli się robi coś dla siebie, to jest trud. A jak się coś robi dla Pana Boga, to nie czuje się trudu. Robi się to dla chwały Pana Boga – podzieliła się refleksjami Dorota Krawczyk – redaktor naczelna magazynu „Przyjdź!”
Grupa Santo Subito patronuje nowej płycie pt. „Cuda i sen”. Jak zapowiedziała Ewa –będziecie chwilami zaskoczeni. Wielkie podziękowania dla młodzieży.
I najistotniejsza sprawa. – Jesteśmy w Internecie – z radością zakomunikował Maciek. Adres naszej strony: www.santosubito.org.pl
Oprócz tych materialnych spraw wiele osób doświadcza dobra od Grupy Santo Subito: dzieci z Gołdapi, stypendium dla Moniki, wsparcie modlitwą - i tutaj szczególne podziękowanie dla Basi. Wyobraźnia miłosierdzia działa.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Ania przypomniała nam chyba najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek powstały o miłości – Hymn o miłości św. Pawła z I Listu do Koryntian.
Doniosłe słowa, które mówią o tym, co jest najważniejsze w życiu człowieka. Słowa, które uczą nas właściwego rozumienia słowa „miłość".
Wzruszająca i wspaniała recytacja Ani wprowadziła nas w rozważania o miłości – temat szczególnie bliski Janowi Pawłowi II.
Jan Paweł II swoim życiem, swoim pielgrzymowaniem, na każdym kroku głosił posłannictwo miłości i miłosierdzia. On żył miłością Boga i bliźniego. To miłość sprawiła, że przebaczył swojemu zamachowcy, to miłość prowadziła go do ludzi trędowatych, chorych na AIDS, więźniów, bezdomnych i nędzarzy.
Temat, nad którym się dzisiaj pochylamy nie jest łatwy. Czy potrafimy kochać, tych, którzy nas irytują, którzy nas krzywdzą, tych, którzy nas nienawidzą? Czy potrafimy bardziej „być” niż „mieć”?
Dla mnie szczególnie ważne były słowa Jana Pawła II porównujące miłość do raju – powiedział Maciek. Miłość jest namiastką raju. Kiedy na prawdę miłujemy sięgamy przedmurza raju. Miłość jest bardzo trudna. Ale w wykonaniu Jana Pawła II miłość jest wzorcowa. I jeszcze jedna niezwykle istotna kwestia. Miłość jest czymś zadanym. Żeby kultywować miłość małżeńską, trzeba czynu, inwestycji. Więź, relacja w małżeństwie, czy w grupie są czymś zadanym. Jako zadanie jest cierpliwą i stałą pracą. Trzeba się zaangażować.
– Jeżeli zależy nam, aby czerpać z Jego słowa, musimy wykonać wysiłek – zauważyła Ala Garbulińska. A może za mało się modlimy za innych? Nie potrafimy przebaczać, tak jak Jan Paweł II. Łatwo jest być miłym, ale dla kogoś miłego. Cudownie jest, że wiemy o miłosierdziu Bożym. W jaki sposób powinniśmy postępować. Dla Jana Paweł II miłosierdzie jest najistotniejszym przymiotem Bożym.
Miłość nie jest do wyuczenia, a równocześnie nic nie jest tak bardzo do wyuczenia – pisał Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei.”
Ks. Piotr: – Nie należy spieszyć się z pojednaniem. Jeśli ktoś nas prosi o wybaczenie świadomie i widzimy skruchę, wtedy można się pojednać. Jak powinniśmy się miłować? Odpowiedzią jest mowa pojednawcza św. Jana.
Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem
Jest to dążenie do ideału. Ale my przecież nie jesteśmy w stanie – Ania. Ks. Piotr: – Jest to prawdziwa miłość – górna półka – powinniśmy dążyć do takiej miłości.
Danka Bolikowska: – Fragment o trędowatych był dla mnie niezmiernie poruszający. Zwykły człowiek trzyma się od nich z dala, bojąc się zarazić. Ojciec Święty pojechał do Brazylii. Spotkał się tam między innymi z trędowatymi. Trędowaci po tym spotkaniu powiedzieli: Dziś czujemy się jak w niebie, gdyż był wśród nas przedstawiciel Jesusa Chrystusa i następca Piotra. Nasz radość jest wielka. Dostąpiliśmy wielkiej łaski i błogosławieństwa Bożego.
Był tu widoczny niezwykły – pełen godności i ogromnej miłości stosunek Ojca Świętego do człowieka, do każdego człowieka. Papież płakał po tym spotkaniu.
Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy....Chcę też temu ostatniemu dać tak samo jak tobie... Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? W naszym ludzkim pojęciu pierwszy, który przyszedł do pracy w winnicy powinien dostać więcej. Tak jest sprawiedliwie. A Gospodarz mówi: ja was kocham tak samo, macie takie same szanse. I ten, który przyjdzie pierwszy i ten, który przyjdzie ostatni – zauważył Andrzej Pietrucha.
Tu w tym miejscu Jan Paweł II podkreśla, że w Królestwie Bożym sprawiedliwość jest dopełnieniem. Sprawiedliwość jest przewyższona miłością.
Maciek przypomniał również słowa mówiące o tym, że świętość każdego z nas polega na miłości. Najważniejszą rzecz – dar miłości – możemy wynieść stąd i wnosić w nasze życie prywatne i zawodowe. Taka miłość jest szalenie trudna. Trzeba ją w rzeczywistości realizować, jako namiastkę świętości. Nie ma solidarności bez miłości. Świętość opiera się na przykazaniu miłości. Postarajmy się, aby przemieniać to w czyn.
Powraca ciągle pytanie o granice sprawiedliwości ludzkiej, co możemy zrobić z tymi najgorszymi, którym po ludzku trudno jest wybaczyć, a co dopiero mówić o miłowaniu. Bardzo trudno jest być miłosiernym.
Jan Paweł II mówił, że jeśli to możliwe, żeby unikać kary śmierci. Jeśli Pan Bóg dał życie, to my nie mamy prawa go odbierać. Kary śmierci nie da się zweryfikować, naprawić. Wiele osób, które przeżyło śmierć – opowiadało, że w chwili śmierci człowiek nie myśli o niczym. A więc może nie będzie mógł nawet prosić o przebaczenie. Jakie życie, taka śmierć. Odejście Jana Pawła II było cudowne. Tak jak cudowne było jego życie.
I to może być odpowiedź na wątpliwość tych, o których wspomniała Basia Linke. Niektórzy ludzie mówią – po co chodzić do kościoła, przed śmiercią się nawrócę. Nie wiadomo, czy będzie mógł. Czy zdąży? - zauważył ks. Piotr.
Ewa Pietrucha: – Niektórzy mówią – jesteś wierząca, tobie to dobrze, tobie jest łatwiej. I ty wierzysz, że to pomoże, inni pytają? Tak, cieszę się, że mam, komu zawierzyć swoje troski.
Gdy wszystko przemawia za tym, aby zwątpić w siebie oraz w sens własnego życia, wówczas to spojrzenie Chrystusa, świadomość miłości, która w nim okazała się potężniejsza od wszelkiego zła i wyniszczenia – ta świadomość pozwala przetrwać mówi Jan Paweł II.
Kończąc dzisiejsze spotkanie Maciek zaproponował, abyśmy postarali się traktować kolejne spotkania, jako źródło czerpania siły. Przez to, że tu się przyjdzie, mamy siły od Boga do dźwigania codziennych obowiązków. Zatrzymajmy się, znajdźmy czas na modlitwę, refleksję. To jest ważna rzecz, przychodząc tutaj nadajemy wielką wagę tym spotkaniom.
Galeria zdjęć
|