W tym roku 29 rocznica wyboru Karola Wojtyły na Papieża wypadła we wtorek. W Kościele obchody tego wydarzenia postanowiono zorganizować w niedzielę 14 października ogłaszając ten dzień jako tzw. "Dzień Papieski”. Nasza grupa przygotowała z tej okazji uroczystą oprawę Mszy Świętej o godz. 20.00. Bezpośrednio po mszy zorganizowaliśmy wieczór wspomnień z wydarzeń, które miały miejsce 29 lat temu. Tym razem przygotowaliśmy teksty związane z pięcioma zagadnieniami dotyczącymi naszego Papieża: Papież pielgrzym, Papież a góry, Papież na kajakach, Papież a młodzież. Członkowie grupy przedstawili swoje refleksje na wyżej wymienione tematy, a Piotr „okrasił” je krótkim filmami. Był również film z wypowiedziami najbliższych osób – przyjaciół Papieża o tym jak oni wspominają tamten, tak bardzo dla nas szczęśliwy dzień – 16 października 1978 roku. Na koniec tradycyjnie Ksiądz Piotr przeczytał modlitwę w intencji beatyfikacji Jana Pawła II, a wszyscy w kościele odśpiewali „Barkę”.
W samą rocznicę wyboru Jana Pawła II – 16 października, członkowie grupy postanowili zorganizować w naszym kościele „wspólny różaniec z Janem Pawłem II”, który poprowadził Ksiądz Piotr. Z głośników rozlegał się oryginalny głos Papieża odmawiającego różaniec. Przeżycie było dla wszystkich uczestników bardzo duże a atmosfera jak za dawnych lat, kiedy to Papież był wśród nas.
Jan Paweł II a młodzież
W trakcie mszy inaugurującej pontyfikat Jana Pawła II powiedział do młodych ludzi zgromadzonych na Placu św. Piotra: "Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata - wy jesteście moją nadzieją". A to oznaczało, że Ojciec Święty chce razem z nami ów Kościół i świat odmienić, uczynić lepszym. Wypełnić swe posłannictwo od Boga. Przy każdej okazji podkreślał, że przyszłośc buduje się za pośrednictwem młodych oraz tych najmłodszych. I dlatego tak chętnie się z nami spotykał - jako kapłan, wędrując górskimi szlakami, i jako papież na licznych mszach i pielgrzymkach. A oni lgneli do niego jak do Ojca, który potrafi pocieszyć, pomóc, wysłuchać. Który mimo upływających lat nie zapomina ich języka i jest im tak samo bliski jak podczas kajakowego spływu.
Ojciec święty lubił dzielić się z uczestniczącymi w spotkaniach młodymi ludźmi swoimi wspomnieniami z młodości.
Oto jedno z nich na zakończenie kursu letniego „Loreto”, gdy młodzież polonijna przybyła do Castel Gandolfo na spotkanie z Ojcem Świętym. Wieczór wypełniły śpiewy przy ognisku. Na zakończenie przemówił Ojciec Święty.
Bardzo wam dziękuję za odwiedziny dzisiejsze i za to ognisko. Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem. Jeżeli była odpowiednia ilość, to wtedy były też dobre wakacje. Teraz się sytuacja zmieniła, ale tym bardziej sobie cenię każde ognisko, które się tu pojawi w Castel Gandolfo. Przypominam sobie różne ogniska, nawet nie potrafię ich wszystkich przypomnieć, gdzie były one zapalone, na jakich miejscach, czy w górach, czy nad jeziorami. Ognisko jest czymś niezwykłym zawsze, gdziekolwiek zapłonie, ściąga ludzi, skupia i ludzie się czują w jego kręgu dobrze. Często nawet nie śpiewają, tylko dumają, ale najczęściej śpiewają; ognisko nastraja do śpiewu, śpiew jest wyrazem wspólnoty, śpiewa się razem tak jak tego wieczoru; chociaż jesteście wszyscy Polakami z różnych stron świata, jednak przy ognisku przez śpiew poczuliście szczególną wspólnotę. Wspólnota ma swoje oparcie, swój korzeń w miłości i stąd ognisko jest symbolem chrześcijaństwa chociaż na pewno tradycja jego sięga choćby na naszych polskich ziemiach czasów przedchrześcijańskich. Na pewno jest symbolem chrześcijańskim i rzecz znamienna, że przynajmniej w mojej okolicy, skąd pochodzę, co roku, palono ogniska na Zielone Świątki, to znaczy na Zesłanie Ducha Świętego. Wiemy, że właśnie ogień symbolizuje Ducha Świętego, dlatego oświeca i skupia, tak jak właśnie dzisiaj nas skupia.
Ojciec Święty i góry
Ojciec Święty Jan Paweł II wspominał:
„ Kiedy wędruję poprzez polską ziemię (…) wzdłuż górskich łańcuchów (…), wzdłuż rzecznych dolin (…) i kontempluję piękno tej ojczystej ziemi, uprzytamniam sobie ten szczególny wymiar zbawczej misji Syna Bożego. Tutaj z wyjątkową mocą zdaje się przemawiać błękit nieba, zieleń lasów i pól, srebro jezior i rzek. Tutaj śpiew ptaków brzmi szczególnie znajomo, po polsku. A wszystko świadczy o miłości Stwórcy (…).
…ja z rodu jestem człowiekiem gór (…) chociaż moją Ojczyzną jest cała Polska, wszędzie gdzie jest Polska, i wszystko, co jest polskie – to jednak z tą częścią Ojczyzny (…) byłem szczególnie związany, bo tam się urodziłem, bo tam spędziłem prawie całe moje życie, tam zostałem powołany do kapłaństwa, do biskupstwa – byłem (…) góralskim biskupem, góralskim kardynałem, a na końcu zostałem góralskim papieżem.
Ilekroć mam możność udać się w góry i podziwiać górskie krajobrazy, dziękuję Bogu za majestat i piękno stworzonego świata. Dziękuję Mu za Jego własne piękno, którego wszechświat jest jakby odblaskiem zdolnym zachwycić wrażliwe umysły i pobudzić je do wielbienia Bożej wielkości. W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość w obliczu majestatu i dostojeństwa gór.
…przemierzałem rosnące na zboczach gór lasy, podziwiając piękno natury i majestatyczny krajobraz (…). A przede wszystkim mogłem modlić się (…).
Ta ziemia od lat była mi bliska. Wpatrywałem się z podziwem w uroki jej krajobrazu, wędrowałem górskimi pasmami i dolinami wzdłuż potoków. Doznawałem wiele gościnności.
Góry (…) pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki, strome podejścia kształtują charakter, a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha. Człowiekowi potrzebne jest to piękno naszych Tatr, które same chwalą Boga, które same wzywają człowieka, ażeby stał się głosicielem Jego chwały (…). Dziękuję Bogu za czas odpoczynku w ciszy tych gór, których majestatyczna panorama porywa duszę do kontemplacji mądrości i dobroci Stwórcy (…).
Wyprawy kajakowe
Wyprawy kajakowe były istotną częścią „Wujkowego” duszpasterstwa turystycznego. Początki – jak zwykle – były trudne. Kilka wypożyczonych składanych kajaków, namioty bez podłóg, dętki rowerowe pełniące rolę materaców... No i załoga: wprawdzie pełna najlepszych chęci, ale złożona prawie wyłącznie z wioślarskich żółtodziobów. To wszystko w niczym nie umniejszyło jednak zapału studentów jak i samego „Wujka”, który z księdza-turysty przedzierzgnął się oto w kapitana przedpotopowego kajaka-weterana o wdzięcznej nazwie „Kalosz”.
Każdy dzień na kajakowym szlaku rozpoczynał się Mszą św. Krzyż wykonywano z wioseł przymocowanych linką pomiędzy drzewami lub odwróconych do góry dnem kajaków. Sprzęt liturgiczny Karol Wojtyła przewoził w specjalnie zabezpieczonym plecaku lub w szaroniebieskim worku. Mimo, że miał „dyspensę” od zajęć gospodarczych, by odmawiać brewiarz, zawsze czynnie uczestniczył w pracach obozowych. Było wiele szlaków kajakowych przyszłego Papieża, by wspomnieć tylko jeden z nich: Z Wigierskich Eremów do Madonny Studzienicznej – szlakiem Czarnej Hańczy:
O pięknej ziemi suwalsko-augustowskiej Jana Paweł II mówił: „Trwa w mojej pamięci urocza ziemia augustowska ze swym sanktuarium maryjnym w Studzienicznej i Krasnymborze; rozległa i piękna Suwalszczyzna, Suwałki i bliskie mi Wigry, ongiś stolica diecezji wigierskiej, a potem Sejny, również dawna siedziba diecezji sejneńskiej, ze swą bazyliką i maryjnym sanktuarium. Bogactwo natury, siła życia przyrody zawsze mnie tutaj pociągały. ziemi mazursko-augustowsko-suwalskiej (...) ogromnie wiele zawdzięczam. (...) Ta ziemia była dla mnie zawsze bardzo gościnna, kiedy tu przybywałem. Niejednokrotnie ją nawiedzałem, szukajac tu także odpoczynku, zwłaszcza na wspaniałych jeziorach (....). Miałem wtedy możliwość podziwiać bogactwo przyrody tego zakątka Ojczyzny i cieszyć się spokojem jezior i lasów”.
16 października 1978 roku kardynał Karol Wojtyła został biskupem Rzymu i przybrał imię Jan Paweł II. Po konklawe wyszedł na balkon, pozdrowił tłum i przemówił po włosku: "Przybywam z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej". Niedługo po tym swoim młodym przyjaciołom, z którymi pływał po Mazurach powiedział natomiast, że: "przesiadł się z kajaka na Łódź Piotrową". Tak rozpoczął się jeden z największych pontyfikatów w historii rzymskiego Kościoła. Papież miał wtedy prawdopodobnie w pamięci mazurskie wyprawy..
Galeria zdjęć
|