Dives in Misericordia, druga encyklika Jana Pawła II, wydana 30 listopada 1980 r., kreuje wizerunek Boga Ojca – zamiast surowego władcy nieba i ziemi, Tego, który wygania ludzi z raju za nieposłuszeństwo, zamiast sędziego, który za zło karze, a za dobro wynagradza, wyłania się z niej obraz Boga pełnego miłości: Bogaty w miłosierdziu swoim Bóg jest tym, którego objawił nam Jezus Chrystus jako Ojca. Jan Paweł II zwraca uwagę na nierozdzielny związek między miłosierdziem a sprawiedliwością Bożą. Może trudno nam w to uwierzyć, ale sprawiedliwość jest bardziej atrybutem miłosierdzia, niż jego zaprzeczeniem.
Ciekawym aspektem pojęcia „miłosierdzie” jest jego wzajemność – doznajemy miłosierdzia nie tylko dając, ale także biorąc. Papież przypomina, że miłosierdzie jest darem, który jest czymś więcej, niż miłość.
Miłość miłosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem czy też procesem jednostronnym. Nawet w wypadkach, w których wszystko zdawałoby się wskazywać na to, że jedna strona tylko obdarowuje, daje – a druga tylko otrzymuje, bierze – (...), w istocie rzeczy zawsze również i ta pierwsza strona jest obdarowywana. A w każdym razie i ten, który daje, może bez trudu odnaleźć siebie w pozycji tego, który otrzymuje, który zostaje obdarowany, który doznaje miłości miłosiernej, owszem, doznaje miłosierdzia.
Miłosierdzie to ogromny dar, bonus, który dostajemy. Trzeba umieć je przyjąć. Bo wystarczy naprawdę niewiele. Tylko skłonić głowę i rzec: Ojcze! Zgrzeszyłem. Mam tego świadomość, ale nie mam śmiałości, by do Ciebie powrócić, by prosić przebaczenie. Pomóż mi. Przebaczenie świadczy o tym, że w świecie jest obecna miłość potężniejsza niż grzech. Przebaczenie jest silniejsze niż miłość, jest ponad zdradą.
Nową, głębszą interpretację zyskała w tej encyklice przypowieść o synu marnotrawnym. Na tle definicji miłosierdzia pojawia się nawrócenie, jako niezbędny element otrzymania przebaczenia. Nawrócenie, czyli myśl o powrocie. Ta myśl staje się punktem zwrotnym, właściwie decydującym o losie grzesznika. Wolny wybór, wolna wola. Wyszedłem, zostawiłem dom, rodzinę, upodliłem się, jestem zerem. Ale Bóg miłosierny na mnie czeka. Czeka na ten mój zwrot, mój powrót, moją indywidualną, suwerenną decyzję. Bez mojej zgody nie będzie mnie na siłę nawracał. [Dla mnie to jest kapitalne odkrycie tego aspektu przypowieści, wcześnie zwracałam uwagę raczej na niesprawiedliwe potraktowanie syna, który wiernie służył ojcu – D.B.].
Miłosierdzie jest nierozerwalnie związane z nawróceniem, bo nawrócenie jest najbardziej konkretnym wyrazem działania miłości i obecności miłosierdzia w ludzkim świecie (...) Miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, jakie jest w świecie i w człowieku.
Refleksja syna marnotrawnego: zostawiłem dom mego ojca, chciałem zdobywać świat, chciałem być wolny. Jednak bezmyślnie przehulałem wszystko, jem karmę dla świń, ciało moje wrzodzieje z brudu – wrócę do Ojca, i będę choćby jadł okruchy z jego stołu. Wracam i dostaję miłość ojca, pierścień i szatę. Ojciec przytula, udziela przebaczenia, daje miłość, ale – zyskuje wszechogarniającą radość z odzyskania dziecka! Miłosierdzie – trzeba pozwolić sobie przyjąć ten dar, zanurzyć się w Miłosierdziu Bożym.
A jaki jest związek między miłością i miłosierdziem lub jaka jest między nimi różnica? Jan Paweł II pisze o istocie miłości: Jest to miłość czynna, miłość, która zwraca się do człowieka, ogarnia wszystko, co składa się na jego człowieczeństwo. Miłość ta w sposób szczególny daje o sobie znać w zetknięciu z całą historyczną ludzką kondycją, która na różne sposoby ujawnia ograniczoność i słabość człowieka, zarówno fizyczną jak i moralną.
Miłosierdzie Boże ma zupełnie inną jakość chrześcijaństwie, niż np. postrzeganie miłosierdzia w hinduizmie. Tam miłosierdzie jest właściwie tożsame z biernym współczuciem. W sferze emocjonalnej – współczuję Ci, boś biedny lub chory, ale to twój los, to twoja karma. Takie podejście nie przekłada się na miłosierdzie, wsparcie. Miłosierdzie zatem nie jest litościwym współczuciem, wielkodusznością, lecz relacją miłości partnerskiej, w której dochodzi do wymiany opartej na godności człowieka i szacunku dla osoby. Matka Teresa z Kalkuty udzielała nędzarzom pomocy, rozdawała jedzenie, podnosiła z ziemi, leczyła, ale ponadto – była z tymi ludźmi – do końca. Jeśli zostaje nam tylko litość, rzucenie monety żebrakowi i pójście w swoją stronę, to nie jest to prawdziwe miłosierdzie.
Tylko co ja mogę zrobić? Nie podniosę każdego pijaka, nie przygarnę każdego bezdomnego, nie dam jeść wszystkim potrzebującym! W tej szarpaninie pomiędzy miłosierdziem a egoizmem i słabością pozostaje człowiekowi jedynie zaufać Bożemu Miłosierdziu. Całego świata nie uratujemy, to dajmy coś chociaż jednej osobie potrzebującej. Dar, ciepłą dłoń, lub rozmowę. Jeśli nie zupę, to chociaż adres najbliższej stołówki Caritasu.
Jan Paweł II zwraca uwagę, że człowiekowi współczesnemu niełatwo jest przyjąć orędzie miłosierdzia. U schyłku tysiąclecia, w dobie rozwoju nauki i techniki, w dobie bogactwa, sprawiedliwości, a jednocześnie niesprawiedliwości, człowiek miota się, lęka, jest zagubiony i nawiedzany cierpieniem. Samo słowo i pojęcie „miłosierdzie” jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem: uczynił sobie ziemię poddaną. Owo „panowanie nad ziemią”, rozumiane nieraz jednostronnie i powierzchownie, jakby nie pozostawiało miejsca dla miłosierdzia."
Encyklika „Bogaty w miłosierdzie” ukazuje sekularyzację i desakralizację jako zagrożenia dla obecnego pokolenia. W świecie, w którym buta i złość uchodzą za cnoty, gdzie tupet jest warunkiem koniecznym do układania stosunków międzyludzkich, mówienie o miłosierdziu może się wydawać głosem na puszczy. Papież powtarza wielokrotnie, że Kościół podziela niepokoje tego pokolenia, rodzące się z braku równowagi między elementem materialnym i duchowym. Zaznacza także, że w relacji do takiego obrazu współczesnego pokolenia, Kościół winien dawać świadectwo miłosierdziu wyznając je i wcielając w życie.
Jan Paweł II przypomina w encyklice, że miłosierdzie jest przymiotem, który czyni nam dostępniejszą miłość ku Bogu i ludziom oraz, że sprawiedliwość zawarta jest w miłosierdziu, nie zaś jemu przeciwstawna, ale także bardzo wyraźnie stwierdza, że świat ludzi będzie mógł stać się bardziej ludzkim, tylko wówczas, gdy we wzajemne stosunki, które kształtują jego moralne oblicze, wprowadzimy moment przebaczenia, tak istotny dla Ewangelii.
***
Impulsem do podjęcia tematu miłosierdzia Bożego była dla Papieża pobożność świętej Faustyny Kowalskiej. Życie Karola Wojtyły w niezwykły sposób splotło się z rozbudzonym przez Siostrę Faustynę kultem Miłosierdzia Bożego. W roku 1938 – roku śmierci siostry Faustyny, przybył do Krakowa. Wiele Jego osobistych wspomnień wiąże z kościołem Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach:
Przychodziłem tutaj podczas okupacji gdy pracowałem w pobliskim Solvayu. Do dzisiaj pamiętam drogę, która prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie przychodząc na różne zmiany do pracy, przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.
Jako arcybiskup krakowski rozpoczął prace nad beatyfikacją i zabiegi w kościele nad uchyleniem zakazu rozpowszechnienia kultu Miłosierdzia Bożego. Miało to miejsce pół roku przed objęciem Stolicy Piotrowej. Siostrę Faustynę Kowalską beatyfikował już jako Jan Paweł II, a w 2000 r. kanonizował. Wielkim pragnieniem świętej było umieszczenie Miłosierdzia Bożego w centrum wiary i życia chrześcijańskiego. Podczas pielgrzymki do Polski 17 VIII 2002 dokonał w bazylice w krakowskich Łagiewnikach aktu poświęcenia świata Miłosierdziu Bożemu.
Dlatego dziś w tym sanktuarium, chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść „iskra, która przygotowuje świat na ostateczne Jego przyjście”.
Przy łóżku gasnącego papieża w sobotę 2 IV 2005 biskup S. Dziwisz odprawił Mszę w liturgii o Miłosierdziu Bożym.
Boże Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie i wylałeś ja na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka, Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia, aby w Tobie trójjedyny Boże zawsze odnajdywali źródło nadziei. Ojcze przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata! Amen.
Galeria zdjęć
|